Oberżysta usiadł na karczemnym zydlu, każdego z obecnych wzrokiem zmierzył, po czym odrzekł poważnie Svenowi
- Mam ja złoto, ale nie zwykłem go pokazywać na byle żądanie, bo to prosta droga by je stracić.
Następnie zwrócił się do reszty.
- Map lasu nikt nie robi, ot raczej dukty leśne czasem ktoś ma gdzieś narysowane. Las jest w głowach tych, co go znają. Możecie spytać Pana Kassela - to wskazał na Siegfrieda - już jakiś czas w okolicznych lasach pracuje. Moja córka miała swoje miejsca, "Leśne ogrody" je nazywała, ale nie wiem gdzie były. Psa bym wam użyczył, ale Bandyta poszedł z nią i nie wrócił.
Tędy trzeba będzie szerzej szukać.
- Panie Jaeger, dyć mówiła ona kiedyć, co te jej łogrody koło Leśnych Ludzi się znajdują - odezwała się niespodziewanie posługaczka Hilda, przysłuchująca się rozmowie. Niezawodnie też zauważyła, że wpadła w oko Svenowi, bo nachyliła się ku niemu, krągłe wdzięki niby przypadkiem eksponując, i absolutnie nieprzypadkowo okiem mrugając i nieznacznie w kierunku alkowy kiwając głową.
Siegfied zaś kojarzył "Leśnych ludzi" - stare, porosłe mchem posągi w głębi lasu, ludzie mówili że to przeklęte miejsce i unikali go. Lepszego - lub gorszego miejsca na rozpoczęcie poszukiwań nie mógłby wymyślić.
__________________ Bez podpisu. |