Wątek: [Kult] Kąty
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2007, 01:00   #1
Kmil
 
Reputacja: 1 Kmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetny
[Kult] Kąty

-Nowy Jork o tej godzinie jak zwykle tętni życiem i każdy śpieszy się z pracy do domu. Ruch na ulicach jest utrudniony. Omijajcie centrum, bo utkniecie w korkach. Jest piątek, 24 stycznia. Mamy godzinę 16:30, temperatura na zewnątrz wynosi 2 stopnie i wciąż spada. Tak wiem, ja też czekam na wiosnę. Na razie tyle informacji, życzę wam szczęśliwych powrotów do domu a teraz zapraszam na utwór zespołu Queen – We will Rock You…-
Kierowca taksówki wyłączył radio. Chyba woli wsłuchiwać się w klaksony samochodów. Sam dał sobie upust parę razy wysyłając w chaos uliczny przeciągnięte sygnały. Widocznie to było mu mało, bo wychylił się jeszcze przez okno i dodał parę obraźliwych uwag.

Audrey poczuła się zdegustowana. Nerwowo spojrzała na zegarek. – Cholera, spóźnię się na uczelnie – Nerwowo przeczesała swoje kasztanowe loki i zaczęła przeglądać się w małym lusterku do makijażu wyjętym z torebki. Widocznie niezadowolona z tego, co ujrzała, zaczęła wyciągać resztę przyborów i poprawiać brwi. W zasadzie to nie mogła za bardzo narzekać, Duże, zielone oczy po matce Szkotce i śliczna cera po ojcu elegancko komponowały się z pełnymi ustami tworząc nad wyraz ładną buzię. Miała 20 lat całe życie przed sobą. – W przyszłości będę ratowała życie, wiele żyć.- Myślała. Od dziecka marzyła, aby zostać pielęgniarką i jej marzenia miały się spełnić. Jeżeli tylko ta głupia taksówka ruszy wreszcie. Nienawidziła zajęć popołudniowych, ponieważ wieczorem była zbyt zmęczona, aby spotkać się z ukochanym Matthew. Rozmarzyła się wspominając ostatnie intymne chwile z nim spędzone. Z zamyślenia wyrwało ją stuknięcie o szybę tuż koło niej. Dziewczyna zlękła się nie na żarty. Mężczyzna dobijający się do samochodu był młody a jego mina zdradzała najgorsze intencje. Przejechał nawet palcem wskazującym po szyi ruchem poziomym. Taksówkarz ruszył z piskiem opon, zostawiając napastnika z tumanem kurzu.

- Czy nic się panience nie stało?- Zapytał zatroskany. – Takich debili jest w mieście coraz więcej.-
- Nic się nie stało. Przestraszyłam się tylko to wszystko.- Wydawało się jej to dziwne, była przekonana, że nigdy wcześniej nie widziała tej twarzy. Nie wiedziała, że najdziwniejsze miało dopiero nastąpić.



W tym samym czasie, parę ulic dalej, Edward Paterson próbuje się obudzić. Łapie się zgiełku ulicznego dochodzącego z zewnątrz niczym tonący tratwy, ale koszmar nie pozwalał mu tak łatwo uciec, ciągnął go w dół, męczył…
-… tato! Nie! Dlaczego?! Ja nie rozumiem…- Głos małej dziewczynki dobiegał go z otchłani, następnie odgłos dzwoniących łańcuchów i szyderczy chichot.
-… do zobaczenia Edwardzie.- Usłyszał znajomy głos swojej żony. Te słowa wyrwały go ze snu. Podniósł się z podłogi i zapalił lampkę. Był przemarznięty i spocony. Wypity przed snem alkohol dawał o sobie znać. Pokuj był w tragicznym stanie. Nie dosyć, że obskurny to jeszcze zaniedbany. Przypomniał sobie ostatnie słowa ze snu… nie, to już było po przebudzeniu.
Zaczął się rozglądać po pokoju, po chwili znalazł telefon pod stertą papierów.
-O, a to coś nowego…- Pomyślał patrząc na wiadomość na sekretarce, nagraną chwilę temu. Włączył odtwarzanie.
- Edwardzie? To ja Sara, odbierz… …dzwonię, bo chcę z tobą porozmawiać. Mam już dosyć…, co się z nami stało? Przecież było nam tak dobrze. Chcę wszystko naprawić, a jak się nie da, to zacząć od nowa. Angelika wciąż pyta o ciebie, ma problemy w szkole. Nasze rozstanie jej nie służy… i mi zresztą też nie. Tęsknie za tobą. Słyszałam, że wyrzucili cię z pracy… nie martw się, tata powiedział, że znajdzie coś dla ciebie w firmie. Przyjdź jutro do domu. Naszej córki nie będzie, więc porozmawiamy spokojnie. Kończę prace o 15. Więc zorbie obiad na 16. Mam nadzieję, że przyjdziesz. Do zobaczenia, Edwardzie.-

Zastanawiał się, co to wszystko ma znaczyć? Taka nagła zmiana nastawienia? Może to mu jest właśnie potrzebne. Spojrzał na papiery w ręce… no tak, rachunki, czynsz za zeszły miesiąc. Zaczął się zastanawiać, co powinien zrobić. Praca u teścia to jest jakieś rozwiązanie problemów. Ale co ja jej jutro powiem? „Dzięki kotku, że chcesz abym wrócił, a tak przy okazji możesz pożyczyć mi parę stówek?” Zaśmiał się i usiadł na fotelu. Czuł się jeszcze bardziej zmęczony niż przed snem.
 
__________________
Pośród ludzi stoję ,
Lecz ludzie dla mnie drogi nie wydepczą
I nie z ich myśli idą myśli moje.
Kmil jest offline