Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2014, 15:56   #3
Skrzydlata
 
Skrzydlata's Avatar
 
Reputacja: 1 Skrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłość
Niczym kubeł wody wylany wprost na rozniecający się ogień, Nivia uparcie i wytrwale trzymała dystans pozostałych towarzyszy od siebie. Nie była osobą towarzyską i wyraźnie potrafiła poradzić sobie sama. Nie mówiła o sobie właściwie nic, w ogóle nie wypowiadała się za dużo, chyba, że było to już zupełnie konieczne. Można więc było sądzić, że taka jest natura tej elfki, że okrywa się tajemnicą jak płaszczem i nie zrzuca go zbyt często. Przyglądała się oczywiście mężczyznom, z którymi przyszło jej teraz spędzać czas, wolała mieć pewność, że nic jej nie zaskoczy, tak więc pozwoliła sobie na poznanie ich natur w takich, czy innych sytuacjach. Z dala. O każdym miała lepsze, lub gorsze zdanie, które, jak wiele innych swoich myśli, zachowywała tylko dla siebie. Była stosunkowo obojętna dla wszystkich podobnie, nie miała w naturze jednych wywyższać a drugich nie, o ile znacząco nie nadepnęli jej na odcisk. Jeśli ktoś był wyraźnie natrętny, mógł spotkać się z nieco większym chłodem, ale Nivia nie była pamiętliwa. Po prostu chciała mieć spokój.

Gael, prosty mieszkaniec jednej z wsi, zwierzęciem potrafił zająć się najlepiej. Nie oponowała, nie przywykła do zajmowania się i dbania o cokolwiek, czy kogokolwiek, tak więc ucieszyło ją nawet, że to nie jej przypadł takowy obowiązek. Zwierze dostało imię, zbyteczny zabieg, bowiem gdyby coś mu się stało, przysporzyłoby to tylko smutku ze straty.

W jednym temacie zgadzała się z prostotą umysłu chłopa. Ten fort miał nad sobą widmo czegoś nieprzyjemnego. Jednak nie było innego wyboru, musieli jakimś sposobem dostać się do środka. Próba przedostania się przez fosę mogłaby zakończyć się fatalnie, tak więc, kiedy to szukała jakiegoś rozwiązania, dostrzegła mroczną postać. Nie odrywała wzroku od tego, który stał ponad nimi i wyciągnięciem ręki otworzył im drogę ku schronieniu. Nivia była już niemal pewna, że coś jest z tym miejscem stanowczo nie tak.
Nie pozwalała sobie na zbytnie podziwianie otoczenia, zwłaszcza, gdy z kolejnymi 'przystankami' dołączało do nich coraz więcej rycerzy. Dodatkowo nie wpłynęło to na nią najlepiej, kiedy w tak ogromnej grupie zaczęli przemierzać wąskie, nieprzyjazne i ciemne korytarze fortu. Duszący był dla niej ten odór rozkładu, a może zważała na niego silniej, próbując odwrócić swą uwagę od uczucia pułapki, które wprawiało ją w niepokój. Nie pokazywała po sobie emocji, jedynie jej ruchy, które z miękkich, stały się nieco bardziej napięte, mogło podsunąć komukolwiek myśl, że czarnowłosa stroni od ciasnoty i zamknięcia. Klaustrofobia jednak nie zdążyła przejąć nad nią pełnej kontroli. Elfka pamiętała gdzie było wyjście i jaką drogę przebyli od wejścia. Za chwilę weszli do większego pomieszczenia. Prawdopodobnie uwaga wszystkich skupiła się na upiorze, który zasiadał w głębi sali. I na niej zrobił wrażenie. Nie tylko swą porażającą osobą, ale także słowami. Chwilę później Nivia przebiegła wzrokiem po rycerzach, którzy teraz szczelnie ograniczyli ich swobodę ruchów po pomieszczeniu. Dotarło też do niej, że osoby te nie były normalne. Zmarszczyła brwi, orientując się, że nie oddychają i stoją w kompletnym bezruchu, niczym posągi. Nerwowo poruszała palcami, przy swoim pasie. Łuk nic by się nie zdał w pomieszczeniach. Znów zwróciła uwagę na upiora, a potem zerknęła na Sir Gisberta. To jego sprawa mówić. Zdążyła pojąć, że konwenanse zamkowe, wymagają, by to on mówił, w końcu miał ten swój tytuł. Rzuciła przelotne spojrzenie chłopu, który kompletnie stracił zimną krew. Oczekiwała w napięciu rozwoju sytuacji...
 

Ostatnio edytowane przez Skrzydlata : 12-11-2014 o 16:00.
Skrzydlata jest offline