Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2014, 21:28   #7
Barthirin
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
- A idź pan w chuj z tą pogodą... - narzekał Narzekacz.

Nic tylko lało. Od kiedy przerzucił swoją zmęczoną dupę przez granicę nie zaznał dnia bez deszczu. Ale miało to dobre strony, bo przynajmniej było na co psioczyć. Jedyna sytuacja, w której Yurga czuł się nieswojo to taka, w której nie czuł w ustach smaku alkoholu albo taka, w której nie mógł na nic narzekać.

Pech chciał, że wraz z ostatnimi pieniędzmi skończyła się też gorzałka, więc chcąc nie chcąc Yurga musiał sobie pomarudzić. Wiedział, że denerwuje tym wszystkich, no ale co miał zrobić? Nie miałby nic naprzeciwko gdyby ktoś narzekał razem z nim. Mogliby nawet zrobić zawody na najgorszego Idź-Pan-W-Chuja, które Yurga swojego czasu wygrał i szczycił się zasłużonym tytułem we wszystkich karczmach Hochlandu!

Ale jego obecni towarzysze pewnie o tym nie wiedzieli. A mieli zaszczyt pilnować owcy z człowiekiem, którego imię wyryte było na każdym kontuarze każdej gospody na północ stąd. Narzekacz nie obraziłby się, gdyby miał okazję zaznaczyć swoją obecność w jakimś bretońskim przybytku, ale w tym momencie przed jego kartoflowatym nosem wznosił się najbrzydszy zamek jaki widział w życiu. Nie omieszkał podzielić się spostrzeżeniem z innymi.

Oczywiście musieli wejść do środka.

- Może i sucho, ale piździ jak w Kislevie... - marudził. - A do tego śmierdzi, jakby wszyscy z okolicy urządzili se tu wychodek...

Gdy weszli do sali, jakby się wydawało, tronowej stanął jak wszyscy, gapiąc się na szkielet. Ich gospodarz zdawał się wiedzieć o nich bardzo dużo.

- Ten bawidamek to o mnie czy o tobie, bo żem się zgubił - zażartował do Bernolta. - Bo pijaków to już żadnych nie widzę.

A następnie szepnął z wyrzutem do sir Gisberta:

- A idź Pan, Panie, w chuj z tym gospodarzem... W dom zaprosił, ale jeść i pić nie dał! Tylko głupoty pierdoli i oczywiste oczywistości przedstawia jakbyśmy sami nie wiedzieli kim żeśmy jesteśmy...
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline