Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2014, 15:52   #8
omikron
 
Reputacja: 1 omikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znany
Na słowa Yurgi o gościnie rycerstwo upiornego lorda wyjęło miecze z pochew, wszyscy jednocześnie, jakby takie zgranie ćwiczyli latami. Ich broń była przeżarta przez rdzę, niektóre z ostrzy były nawet złamane, jednak biła od nich ledwie wyczuwalna aura. Aura nienawiści, aura zwiastująca rządzę zemsty. Na kim chcieli się zemścić, czy na kimś kto obraził ich pana, czy tym kto sprowadził na nich taki los? Nie wiadomo. Narzekacz siłą rzeczy przestał narzekać odsuwając się o krok w tył, jednak w chwilę sobie przypomniał że tam też stoją i tylko czekają na jego nie przemyślany ruch, więc podsunął się bliżej towarzyszy, zaś nieumarły pan począł iść w ich stronę z szybkością zniecierpliwionego człowieka.

-Śśśmiesz już w tej chwili mi sssię sssprzykrzać?- wykrzyczał do byłego stangreta stając o krok przed nim. Yurga poczuł niezwykły chłód bijący od potwora, a szczególnie od rubinu, który tkwił w jego mieczu. Zimno było tak przejmujące, że oddychając przez ust wydostawała mu się biała, gęsta para, zupełnie jak w zimowe dni na poza cieplutką gospodą, która była jego ulubionym miejscem. Musiał też odwrócić wzrok, gdyż od smrodu bijącego z czarnej otchłani kaptura, pod którą nie widać nawet było czaszki zaczęły mu piec oczy.
-Może mam powiedzieć sir Telebaudowi i Hugonowi, żeby odprowadzili cię na zewnątrz- rzekł wściekle pokazując na dwóch ze swoich gwardzistów.
-Nie? Tak myśśślałem. Teraz sssłuchaj mnie uważnie. Wssszyssscy sssłuchajcie!

Upiór odszedł na kilka kroków, aby wszyscy widzieli go dokładnie.

-Glanborielle jessst podzielone sssporami między markizem lojalnym ksssięciu- wypowiedział te słowa jakby gardził oboma- a baronem, który chciałby odnowienia dawnych praw i ssswobód rycerzy i wyzwolenia ssspod jarzma Carcasssone. To nie jessst jednak odpowiedni czasss. Przeklęci zielonossskórzy zbierają bandy. Podburza ich ktośśś i to jessst człowiek władający magią, która zakłóca moje widzenie, nie mogę dossstrzec kto to i gdzie jessst, ani komu służy. Wie że teraz sssytuacja w księssstwie jessst do tego odpowiednia. Z Couronne jadą heroldowie obiecujący młodym rycerzom chwałę i tytuły w wyprawie recerssskiej pod wodzą króla, to osssłabi obronę.

Zamilkł na dłuższą chwilę obserwując po kolei czekających w napięciu i strachu pasterzy.

-To właśśśnie pojawia sssię wasssze zadanie- kontynuował- musicie się dowiedzieć kto to jessst i go powssstrzymać za wszelką cenę, inaczej Glanborielle ponownie, jak za moich czasów ssspłynie krwią, a orkowie na tym nie poprzessstaną. Udajcie sssię na południowy wssschód ku pieczraom Mossseracc, tam znajdziecie Pannę Graala, która spotkała już tego maga,będzie mogła udzielić wam potrzebnych odpowiedzi.

-Jeśli podejmiecie sssię tego zadania, z radością ugoszczę was w moim zamku na noc, jeśśśli nie, dołączycie do moich ludzi.
 
__________________
Przemierzcie góry Irrana i malownicze wzgórza Glanborielle jako Pasterze z Carcassonne.
omikron jest offline