Bartolomeo omiotał pomieszczenie i siedzące w nim osoby. Jego chłodne oczy nie wyrażały emocji, zaś jego zdenerwowanie zdradzało jedynie bębnienie pacami o fotel. Przeczesał nerwowo czarne włosy. Jego zdenerwowanie nie brało się jednak z zaistniałej sytuacji… wynikała z jak zwykle nerwowej rozmowy z jaszczurem, choć jak zwykle musiał przynać mu racje… Co o nich myślisz?
Jak każdy z was, maja wady.
Mówisz, jakbyś ty ich nie miał.
Mam, ale mniej niż ty. Denerwują się.
Ja jestem spokojny
Nie, ale tego nie okazujesz. Uczysz się.
Za to ty mnie irytujesz, i tego nie ukryję.
Przestań bębnić, bo mnie to irytuje, a do tego pomyślą, że się boimy.
Boimy?
Widzą mnie jako twoją zabawkę.
Oczywiście. Już nie przyniosą ci wstydu.
Rzuciłem ostre spojrzenie jaszczurowi i spojrzałem na osobników w pokoju.
- jestem Bartolomeo, a wy? |