Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2014, 01:48   #8
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
W chwili ciszy po swoich słowach odchyliła butelkę i nabierała parę dodatkowych łyków. Nigdy nie wiadomo, czy piguły utknęły w przełyku, czy cały czas jest to tylko wrażenie. Gdy była jeszcze podklejona do wodopoju odezwał się ostatni. Jego reakcja zaskoczyła Locustę. W sumie nawet nie miała w zamiarach na samym początku rzucać jakiś tekstów. Nie nawet potraktowała swoich słów jako przywarę, czy porównanie z psami. Ot… “Ej Ty, weź się w końcu odezwij”. No cóż. Przynajmniej samiec alfa sam się wybrał na przywódcę stada.

“Szczekasz” pomyślała i uśmiechnęła się szeroko. Ciekawe, czy był świadom, że zgłosił się na ochotnika w dyscyplinie wkur*ania zawodowego? Na przyzwolenie pyskowania potrzebny jest szacunek, którego jeszcze nie miał. Oderwała się od butelki przekręcając się w jego stronę.

- ”Lubię” to bez gry wstępnej - odpyskowała ochryple wcinając się między słowa operatora gdy mówił o sobie jeszcze przed jego nawiązaniem o gotowaniu.

Tyle. Nie miała w planach ciągnąć dalej tematu. Przynajmniej nie przed przystrojonym O’Kneel’em. Z jej nowym ulubieńcem będzie miała na prawdę wiele czasu do przepychanek. Nie wszystko na pierwszej randce.

- ...co? - wyrzuciła zmieszana - ...serio… - mamrotała pod nosem niezbyt przejmując się utrzymaniem ciszy słuchacza, gdy O’Kneel zaznaczył zakaz opuszczania placówki - ...no po prostu zaje*isty pomysł…

Większość bzdetów, o których gadał miała w dupie. Nie przyszła na dyskus filozoficzny do rzeźni. Wiedziała gdzie jest. Potrzebowała informacji, którą można było zmieścić w jednym zdaniu. Równie dobrze mogła by wyjść w połowie, już po samym “zaczynamy jutro”. Na szczęście nie gadał za wiele. Nie chciała o nic pytać, chciała jak najszybciej wyfrunąć i zająć się czymkolwiek a nie siedzeniem na dupie. Gdy w końcu skończył Locusta odezwała się chrypką, nie dając za wygraną jednemu tematowi.

- Mam uczulenie na beznadziejne żarcie. Jeśli gotujecie tak jak ci w budzie przy bramie to… Przypominam, że za niehumanitarną śmierć są problemy.

Gdy zamilkła uświadomiła sobie, że jest trzecią osobą, która wspomniała o jedzeniu.

“Błagam, nie deklaruj, że będziesz nam gotować. Nie chce siedzieć w klatce” pomyślała mając na uwadze azjatkę.


Po wszystkim jednym ruchem schowała buteleczkę i wstała zarzucając na plecy swój bagaż. Rozmawiającą do niej lalunie niby ignorowała, acz zajmowanie się spięciem klamer upchanego plecaka nie odbierało umiejętności słuchania. Gdy kobieta skończyła się produkować Locusta stanęła prosto z dłońmi opartymi o biodra i zgromiła ją poważnym osądzającym od stóp do głów wzrokiem. Widziała, że w przepychankach nie będzie żaden z niej przeciwnik. Znęcanie się nad kimś nie było jej priorytetem, ale zawsze można było się podroczyć. Przypatrywała się w ten sposób na tyle długo, by albo ofiara spąsowiała, albo sytuacja stała się na tyle niezręczna, by sobie odpuścić.

- To chodź - chrypnęła wzruszając energicznie ramionami gdy nadarzyła się odpowiednia chwila.
 

Ostatnio edytowane przez Proxy : 29-03-2019 o 23:17.
Proxy jest offline