Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2014, 13:35   #5
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Mathias Shiffmann przez załogę Portowej Nierządnicy częściej zwany Szramą (od blizny biegnącej przez lewe oko) nie należał do ludzi wyróżniających się zarówno wzrostem, jak i wagą. Jedyne co mogło w pewnych okolicznościach rzucać się w oczy, była blizna biegnąca niemal przez całą lewą stronę twarzy.
Strój miewał na sobie różny. Z reguły jednak starał się zachować pewien wzorzec. Wysokie buty, ciemne nogawice i jasna koszula, a na to nałożona skórzana kurta. Do tego jego kapelusz, z którym chyba nawet do snu się nie rozstawał. Całość uzupełniał kordelas i kusza przewieszona przez ramię.

Na wodzie spędził około dwudziestu lat, pływając na różnych statkach. Na Portową Nierządnicę trafił trochę ponad trzy lata temu. Zaczynał jako marynarz, szybko jednak udowodnił, że bycie sternikiem jest mu niemal przeznaczone. Nie miał wyższych aspiracji. Taka praca, nawet pod rozkazami Dashauera sprawiała mu czystą radość, co mogło wydawać się niepokojące. Na lądzie stawał się bardziej ponury. Mathias należał raczej do spokojnych ludzi, chyba że wypił za dużo, co dość często mu się zdarzało.

~*****~

Portowa Nierządnica nie była statkiem łatwym do prowadzenia. Szczególnie pod rozkazami takiego kapitana. Jednak Szrama dawał sobie jakoś z tym radę. Często zdawało się, że miał jakiś ukryty talent, gdy sterował Nierządnicą tak, by znalazła się na odpowiednim nurcie i zyskiwała jak najwięcej z podmuchów wiatru.
Tak dnia musiał dać z siebie wszystko, zresztą jak za każdym razem. Taka postawa na pozycji sternika była dla niego tak naturalna, jak chodzenie. Miał to we krwi.

Z pewnego rodzaju pojedynku toczonego między sternikami obu statków, to Mathias wyszedł zwycięsko. Kierujący Błękitną Mierzeją wykonał błąd, którego pewnie będzie żałował do końca życia. No przynajmniej jego sumienie nie będzie długo cierpieć.
- Ta jest, sir! - krzyknął Shiffmann, oddając ster kapitanowi. Żadnych świadków. To mu się podobało. Może niektórzy uważali, że rabowanie bez zabijania było bardziej dochodowym interesem – w końcu można było tego samego człowieka (jeśli był na tyle głupi) obrabować kilka razy – jednak Szrama nie przejmował się tym. Osobiście nie przepadał za kupcami, by nie powiedzieć, że wręcz ich nienawidził.

Przygotował kuszę do strzału. Wycelował do jednego z wrogich marynarzy stojących na pokładzie Błękitnej Mierzei. Uspokoił swój oddech. Nacisnął mechanizm zwalniający.
Marynarz, w którego wymierzona została kusza jednak okazał się szczęściarzem. Lekki wstrząs Portowej Nierządnicy sprawił, że Mathias spudłował, a bełt nawet nie przeleciał nawet blisko celu.

– Psia twa mać – zaklął pod nosem. Z takim szczęściem nie było sensu marnować więcej bełtów. Przerzucił kuszę przez ramię, chwycił swoją tarczę i dobywszy kordelas, ruszył do abordażu. Musiał w końcu znaleźć jakiegoś kupca, którego naznaczywszy puści wolno. Znaczy prawie wolno, bo związanego i z obciążeniem wyrzuci za burtę.

____________
k100 = 100 (pudło)
-1 PS
k100 = 82 (pudło)
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline