Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2014, 02:11   #1
goorn
 
goorn's Avatar
 
Reputacja: 1 goorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znany
[Autorski] Szczury i zegary


Dochodził już wieczór, gdy stary ford wjechało przez smętną, zardzewiałą bramę na podwórko przed domem starej ciotki.
Edward Hardy wysiadł z auta i rozejrzał się dookoła z nerwową ciekawością. W końcu nigdy wcześniej nie widział tego miejsca, a ciotunia była przecież całkiem bliską rodziną. Nie utrzymywała jednak z nikim żadnych kontaktów, a do tego mówiono o niej, że jest kompletną wariatką. Ed spotkał ją tylko raz, na swoich dziesiątych, lub jedenastych urodzinach. Musiała nie wywrzeć na nim dobrego wrażenia, bo przez długie lata słysząc, czy czytając opowieści o czarownicach, zawsze pojawiała mu się przed oczami właśnie ona.
Cóż, dzisiaj w zasadzie całkiem ją lubił. Dostał w spadku po niej ładny kawałek ziemi i posiadłość na wsi, niewdzięcznością byłoby więc nie znaleźć dla niej odrobiny sympatii w swoim sercu.

Dom był dwupiętrowy, zbudowany sto, czy sto pięćdziesiąt lat temu w stylu wiktoriańskim. Zaniedbany i podniszczony sprawiał ponure wrażenie. W świetle reflektorów zabytkowe okiennice wyglądały jak wytrzeszczone oczy. Ściany budynku obrośnięte były pnączami dzikiego wina.
Podwórko było kompletnie zapuszczone, trawnik przed domem był dzikim gąszczem wysokich traw, a krzaki przy ogrodzeniu miały już wysokość człowieka. Rosło tu kilka rozłożystych buków, a pod jednym z nich stała niewielka drewniana szopa, przechylona na jeden bok, jak stary schorowany człowiek.

Ed miał nadzieje, że dzieciaki nie zniechęcą się do wakacji już pierwszego wieczora. Pierwsze wrażenie ewidentnie nie było zbyt dobre. Może jednak dwunastolatkowie nie przejmą się ponurym widokiem, a zachwycą tajemniczością tego miejsca, rodem z jakiegoś filmu grozy. Gdyby on był dzieckiem, z pewnością tak by się sprawy miały. Zresztą, gdy tylko minie noc, zajmą się koszeniem tych chaszczy, wytyczą małe boisko do piłki i ustawią plastikowe bramki, które miał w bagażniku. Na jednym ze starych drzew powiesi się huśtawkę. W świetle dnia będzie tu zupełnie przyjaźnie.

Poprowadził niepewnie rozglądające się dookoła dzieci do środka, otwierając wielkim mosiężnym kluczem niemiłosiernie skrzypiące drzwi. Dom pachniał kurzem i stęchlizną. W korytarzu znajdowały się drzwi do kuchni, łazienki i sypialni ciotki, a idąc nim prosto wychodziło się na duży salon, z imponującym ceglanym kominkiem. Edward otworzył czym prędzej wszystkie okna, wpuszczając do środka rześkie wieczorne powietrze i napalił w kominku, dzięki czemu zrobiło się nawet przytulnie.
Podopieczni rozsiedli w fotelach obserwując igrające płomienie, Ed natomiast podszedł do obrazu, wiszącego nad kominkiem. Przedstawiał groteskowe chochliki ze zwierzęcymi twarzami. Świnia, pies i małpa z małymi skrzydełkami na plecach i ciałem wychudzonych ludzi o przesadnie długich rękach, tańczyły dookoła stołu, suto zastawionego jedzeniem i napojami. Mimo całej ich brzydoty w ich uśmiechniętych twarzach było coś przyjaznego. Dzieciakom raczej nie przyśnią się koszmary z ich udziałem.

Kuchnia i magazynek, który znajdował się w pomieszczeniu za kuchnią, były szalenie zagracone i ciężko było tam cokolwiek znaleźć. W sypialni ciotki natomiast wciąż pachniało chorobą i zapach trzymał się mocno, mimo kilkugodzinnego wietrzenia. Edward błyskawicznie zrezygnował z pierwotnego planu spania na dole.
Ruszyli zwiedzać drugie piętro.

Było to w zasadzie piętro gościnne, po cztery sypialnie z każdej strony korytarza, niewielka łazienka i schody na poddasze. Edward surowo zakazał nastolatkom wchodzić na górę, wiedział bowiem od nadzorcy, że podłoga jest tam w fatalnym stanie, deski są kompletnie spróchniałe i łatwo zrobić sobie krzywdę.
Zaglądali kolejno do wszystkich sypialni (niektóre były zamknięte na klucz, problemy z otwarciem zamków wskazywały na to, że nie były one otwierane od dziesiątek lat). Edward wybrał sobie najmniejszą, najbliżej schodów na górę, a dzieci siłą rzeczy ulokowały się w pokoju, w którym były aż cztery łóżka, pozostałe sypialnie miały tylko jedno, lub dwa.
Pomieszczenie to było jednym z tych zamkniętych na klucz. Łóżka były drewniane, masywne i rzeźbione w roślinne wzory. Na materacach leżała wiekowa warstwa kurzu. Pod ścianą, na czterech lwich łapach stała ogromna, pusta szafa. Po przeciwnej stronie pokoju wisiał zegar i co zadziwiające, cichutko tykał. Ed podszedł i przetarł kurz z szyby, odsłaniając tarcze i wskazówki. Zerknął na swój zegarek na ręce i ze zdumieniem stwierdził, że godzina się zgadza. A przecież pokój sprawiał wrażenie, jakby za życia ciotki nikt tu nie zaglądał. Przez chwilę podejrzliwie obserwował bujające się wahadło i w końcu wzruszył ramionami. Teraz i tak już tego nie rozgryzie, ciotka musiała po prostu zaglądać specjalnie do tego zegara, nie zwracając uwagi na brud dookoła. Wszystkiego można się było po niej spodziewać.
Razem z podopiecznymi wytrzepał ciężkie materace, rozwarł na oścież okiennice i uprzątnął z grubsza kurz ze sprzętów i podłogi, po czym dzieciaki poleciały do samochodu po śpiwory.

Dzisiejsza noc może być trudna i znając zamiłowanie nastolatków do opowiadania strasznych historii – mogą nie zmrużyć dziś oka, wśród wszechobecnych westchnień i skrzypnięć podłóg i starych sprzętów. Ed widział także gdzieniegdzie ślady obecności szczurów i to martwiło go najmocniej. Przed wyjściem z sypialni dzieci dokładnie sprawdził, czy nie ma żadnych dziur w ścianach i podłodze. Jakieś przypadkowe ugryzienie mogło zepsuć wakacje na dobre już pierwszej nocy.
To jednak jest dzisiaj, a od jutro wezmą się do pracy i po kilku dniach powinno być tu już zupełnie przytulnie, dzieciaki z pewnością zapamiętają ten wyjazd jako świetną przygodę.
Kto wie, może ta pierwsza noc z upływem czasu wyda im się najciekawsza z całego wyjazdu...




Tym krótkim wstępem,chciałbym Was zaprosić do króciutkiej w zasadzie przygody, umieszczonej w baśniowych realiach, niepozbawionych odrobiny groteski i absurdu. Scenariusz jest adaptowany, oparty dość wiernie na scenariuszu opublikowanym już w polskim internecie i jeśli ktoś lubi spędzać czas wolny przeglądając na tawernach rpg, kłentinach czy innych polterach gotowe pomysły na sesje, to istnieje niebezpieczeństwo, że już to kiedyś widział, więc zapraszam raczej ludzi, którzy nie robią tego zbyt często Chociaż w zasadzie, opublikowany był ładnych parę lat temu, więc zakładam, iż szanse, że ktoś chętny do mojej sesji go kiedyś przeczytał i zapamiętał są minimalne

Nie chciałbym mówić zbyt wiele o konkretach historii, by nie odebrać graczom nic z radości odkrywania tego świetnego, moim zdaniem scenariusza, powiem więc tylko, że obracać się będziemy w klimatach być może zbliżonych do Dziadka do Orzechów, może trochę do Alicji w Krainie Czarów.
Będzie trochę kombinowania, będą starcia, fantastyczne stwory i wiele innych atrakcji. I mimo, że scenariusz jest dość prosty i bajkowy, to infantylny z pewnością nie jest, a i ja dorzucę trzy grosze, by dodać mu nieco "ciężaru".

Szybko i konkretnie:

*Gracze wcielają się w dwunastoletnie dzieciaki – potomka Edwarda Hardy i jego dwójkę/trójkę znajomych, potrzebuję więc trzech lub czterech graczy.

*Sama sesja nie powinna potrwać dłużej niż tegoroczna zima, a jeśli pójdzie sprawnie, to pewnie i szybciej skończymy.

*Tempo sesji to jakieś 3+2, oczywiście zrobimy krótkie przerwy w dni świąteczne i nowy rok.

*Posty raczej treściwe niż długie, tak w okolicach długości avatara, koniecznie z wyraźną deklaracją

*To czego oczekuję od graczy w pierwszej kolejności to solidność. Jeśli ktoś zamierza mi wykręcić numer i odejść bez słowa po dwóch postach, to znajdę, zatłukę łyżeczką i zakopię. Niemile widziane jest też notoryczne opóźnianie się z postami – choć rzecz jasna wypadki losowe się zdarzają i wystarczy krótka informacja do mnie, to przedłuży się turę. Z uwagi na hermetyczną naturę sesji ten punkt jest najistotniejszy i proszę o dwukrotne zastanowienie się przed zgłoszeniem.

*Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, dock będzie zupełnie zbędny

*Rekrutacja, ze względu na króciutkie KP, potrwa tylko tylko do przyszłego piątku, czyli do 5 grudnia, jeśli będzie więcej kart niż miejsc, wybiorę najlepsze. Z racji tego, że nie ma zbyt dużego pola do popisu, w dalszej kolejności kierować się będę solidnością graczy w innych sesjach, w których brali udział.

*Sesja nie będzie storytellingowa, ale mechanika będzie banalna. Rzut k10+wartość jednego z czterech atrybutów, kontra ST w skali 1-10. Rzuty pewnie będę wykonywał w jakiejś Kostnicy.

*W karcie postaci proszę o imię postaci i krótką jej charakterystykę, tj. opis charakteru, osobowości i wygląd. Do tego oczywiście avek.

*Do karty dorzucić należy Atrybuty naszego bohatera. Są cztery:

Sprawność – siła, zręczność, szybkość

Percepcja – spostrzegawczość, wyostrzone zmysły

Intelekt – zdolność uczenia się, zapamiętywania, ale także oczytanie, wiedza o świecie

Charyzma – umiejętność rozmowy, ale także rozpoznawania pobudek, czy szczerości rozmówcy, wpływania na niego

początkowy poziom to 0, a do rozdania jest 11 punktów, przy czym maksymalny poziom danego atrybutu to 5, który odzwierciedla mniej więcej poziom przeciętnego dorosłego.


Co można dodać? Serdecznie zapraszam do zgłaszania się i wysyłania kart postaci. I do zadawania pytań, rzecz jasna
 

Ostatnio edytowane przez goorn : 28-11-2014 o 13:55.
goorn jest offline