WÄ…tek: [Sesja] Anánkē
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2007, 11:00   #3
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Brenna Jingles

Dziewczyna z pokoju numer jeden... wspólokatorka Mary Stolmore. Oto, czym teraz została Brenna Jingles.
Dziewczyna wydawała się być bardzo młoda - ubrana niedbale, drobna i szczupła, o dziecinnej buzi i włosach koloru słomy. Nierówno obcięte kosmyki zostały jakiś czas temu splecione w dwa cienkie warkoczyki, ale najwyraźniej od tamtego wydarzenia minęło już wiele chwil. Spod potarganej grzywki ledwo widać było oczy dziewczyny - a szkoda. To, co można było zauważyć zdawało być się najciekawszym elementem tej niepozornej figurki - oczy Brenna miała bardzo duże, zielone, wyraziste. Teraz jasno mówiły każdemu, kto chciał się przyjrzeć - "nikogo nie ma w domu".

***

Od czasu nieudanej ucieczki z Błyskotką i pojmania dla Brenny wszystko zdawało się nierzeczywiste, jak w koszmarnym śnie - który jednak jest trochę zbyt okrutny, trwa trochę zbyt długo i trochę zbyt realnie cuchnie.
Przez cały czas trwania procesu Brenna czekała tylko, kiedy wróci do domu, zaszyje się przed całym światem na wrzosowiskach i przeczeka ten cały koszmar. Nie do pomyślenia było dla niej przeniesienie się z aresztu w miejsce inne niż domek koło Birchover, na wzgórzach hrabstwa Derby. Wiedziała, za co tu siedzi - fragmenty walki z umundurowanymi ludźmi pojawiały się przed jej oczami jak kadry z filmu, ale nie pamiętała siebie raniącej jednego z nich. Cóż... skoro jednak ten - tak słabo znany - mężczyzna wciąż leży w szpitalu?

"Spowodowanie zagrożenia życia" - usłyszany wyrok był jak wór wypełniony gruboziarnistym żwirem spadający na głowę dziewczyny. I co teraz? Ja? Zamknięta w grubych murach? To musi być jakaś koszmarna kpina...
W chwilach, kiedy była w stanie skupić się na tyle, by rozsądnie myśleć Brenna była przekonana, że nowy właściciel Błyskotki wpłynął jakoś na tak surowy wyrok. Uzcestniczył w każdej rozprawie... a w jego wzroku widać było coś więcej niż wrogość. Czy ona jeszcze żyje? Czy ten drań jej nie zastrzelił?

Płacz matki i rodzeństwa, słowa ojca "Bądź dzielna"... wszystko to jak przez mgłę, przeplatane pojawiającymi się w pamięci obrazami z tych kilku decydujących chwil. Może to i lepiej. Brutalne poszturchnięcia, areszt, śmierdzące i ciasne miejsca... potem coś, dla czego zostanie nazwanym "autobusem" oznaczałoby nieprawdopodobną wprost nobilitację. Jacyś ludzie - opętańczo wrzeszczący, błagający o litość, plugawie wyzywający się nawzajem, grożący wbiciem paznokci w oko za nasikanie na spodnie... I co to wszystko ma teraz za znaczenie? Banda dzieciaków.

Po wyjściu z pojazdu na teren ośrodka Brenna starała się uważnie wysłuchać dyrektyw osób mających tu władzę. Mimo swojego fatalnego - jak krytycznie oceniła - stanu psychicznego musi jakoś ( kiedyś, niedługo ) wziąść się w garść. I znajomość zasad okaże się tu fundamentalna... Jeśli chcę wrócić do domu, na wolność - muszę posłuchać Taty. Być twarda i nie wychodzić przed szereg - to w końcu tylko rok.

Dom, w którym teraz mieli zamieszkac bardzo się dziewczynie spodobał - mimo widocznych prób zamienienia go w więzienie wciąż był interesujący... a po ciasnych i śmierdzących pomieszczeniach sądowego aresztu zdawał się być prawdziwym luksusem. Podobnie pokój - własne miejsce, stół, szafa - i przede wszystkim spokój. Tutaj będzie można wreszcie oddać się rozmyślaniom - tym bardziej, że współlokatorka także nie zdawała się być zbyt rozmowna. Brenna uznała, że dobrze trafiła - po tych dziewuchach, z którymi siedziała w areszcie Mary wydawała się naprawde miła. Przynajmniej nie wydzierała się jak opętana 24 na 7.

- Witaj, Mary Stolmore. Jak ja się nazywam zapewne już wiesz - mam nadzieję, że będzie się nam tu dobrze mieszkać. Nie czuj się zobowiązana do opowiadania mi, skąd się tu wzięłaś - ani rozmowy. - uznawszy taki wstęp za wystarczające powitanie Brenna usiadła na łóżku i po raz kolejny spróbowała ułożyć sobie w głowie poszatkowane wspomnienia z najważniejszych 15 minut swojego życia. Była już coraz bliżej końca.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.

Ostatnio edytowane przez Tahu-tahu : 25-03-2007 o 11:08.
Tahu-tahu jest offline