Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2007, 13:44   #5
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Alice Forest

Dziewczyna ubrana w granatową spódnicę do kolan i błękitny sweter, który stanowił raczej prezent „od babci” niż uosobienie współczesnej mody, uśmiechnęła się nieznacznie, słysząc słowa współlokatorki. Piękność zapewne liczyła na to, że na samym początku zdominuje wystraszoną sytuacją dziewczynę. Nic bardziej mylnego, Alice była zupełnie spokojna.

Od czasu fatalnego wybuchu, kiedy to w napadzie wściekłości niczym zwierze rzuciła się do gardła jednej z pensjonariuszek prestiżowej szkoły londyńskiej z internatem dla panien, tkwiła w stanie swoistej apatii. Jej sposób patrzenia na życie zmieniał się stopniowo za sprawą złodziejaszka, któremu kiedyś pomogła uciec, a który po dziś dzień siedział w jej głowie i namawiał do czynów, na które nigdy wcześniej by się nie odważyła. To co dyrektorka szkoły i sędzia nazwali buntem i zatraceniem wartości moralnych, Alice Forest nazywała życiem w zgodzie ze sobą.

Nowe więzienie nie zrobiło na niej większego wrażenia. Wszak gdyby zedrzeć z londyńskiej szkoły i jej pracowników maskę uprzejmości i przystępności, mogłoby się okazać, że obie te placówki niczym się nie różnią. Tu w Szkocji przynajmniej nikt nie udawał, że jest miło i beztrosko. Trzeba się dostosować do sytuacji i tyle – jak w świecie zwierząt: przeżywają tylko najsilniejsi i najlepiej przystosowani.

Alice odruchowo odgarnęła niesforne blond loki, a wzrok, dotychczas błądzący gdzieś po ścianach, niczym sztylet wbił się w nową współlokatorkę. Stalowo-błękitne tęczówki bez odrobiny wstydu, utkwiły w oczach tamtej. Igrający na wargach uśmieszek pełen był cynizmu.

No tak, – pomyślała dziewczyna wystawiając pannę Winter na próbę wzroku – czy mogło być inaczej? Aby odpokutować swoje grzechy musiałam trafić na osobę podobną do tej, której krew każdego ranka niemal widzę na dłoniach... Naprawdę nie powinnam się była urodzić. Po co ci ludzie wyjmowali mnie z łona matki? Natura nigdy nie chciała mojej skromnej osoby i teraz zapewne do końca życia będzie mnie karać za sam fakt istnienia. Gdyby nie Kai... już dawno skończyłabym z tą groteską, jaką jest mój żywot.”

Wolnym krokiem Alice ruszyła w głąb pokoju, kierując się ku stojącej w wyzywającej pozie Kate Winter. Zimne oczy zdawały się wwiercać w twarz piękności, a głos choć cichy, był pewny i wyraźny.
- Nie uważasz, że głupotą jest zachowywać się wobec mnie w taki sposób zanim jeszcze dowiedziałaś się za co mnie tu wysłano?
Córka doktora Foresta odpowiedziała pytaniem na pytanie. Gdy zrównała się ze swoją współlokatorka, w końcu oderwała od niej oczy, niby to spoglądając w okno. Nie potrzebny był zresztą kontakt wzrokowy, ażeby wiedzieć do kogo kierowane są następne słowa.
- Zaprawdę głupio by było, gdybym wylądowała tutaj za zabójstwo irytującej koleżanki z pokoju, nie sądzisz... Kate?
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 25-03-2007 o 13:56.
Mira jest offline