Nosferatu mrugnął parokrotnie. Po płomieniach pozostały tylko smrodliwe opary i ciemne plamy spalenizny. Gaśnica odrobiła pracę domową.
W czasie gdy rozpoczęła się debata o możliwych, następnych krokach, Scully skupił swoją uwagę na tym, na czym się znał najlepiej. Chwycił jeden z pistoletów maszynowych i obejrzał go dokładnie. Gdy tylko poczuł pod palcami drewnianą okładzinę, wspomnienia uderzyły ze zdwojoną siłą. Zmełł bluzg - obrazy, które przewijały mu się przed oczami, należały do dawno pogrzebanego życia.
Klasyczna "eM jedynka", którą cięło się Ubermenschów w Europie. Ciekawy zbieg okoliczności - teraz broń posłużyła do cięcia Ubermenschow w stanach. Nosferatu podał pistolet maszynowy brodatemu Hobbo, do którego zwracano się per "Road Devil":
- Dobre spluwy. Na pewno się przydadzą - rzekł. - Z resztą tak samo niewidoczny Szczur. - dodał. - Jeżeli chodzi o zbieranie informacji, nie zajmuje się niczym od wieeeeków. - wyszczerzył kły, w groteskowej parodii uśmiechu. Teraz podniósł głos i zwrócił się do ogółu:
- Zgłaszam się na ochotnika do grupy wypadowej. Ewentualnie mogę też pomóc zbadać sprawę razem z Road Devilem. |