Temat szeroki z pogranicza facecji staropolskiej. Rzeczywiście "przymówki" bo tak nazywano zaczepki słowne były w sarmackim świecie bardzo ciekawe i dość często prowadziły do zwady. W samej Trylogii znajdzie się trochę tych przekleństw i przymówek.
Rzeczywiście kwestia pochodzenia była ważna dla naszych przodków. Dużą wagę przywiązywano w tej epoce do statusu społecznego, pochodzenia, kultywowania genealogii, herbów, ciągłości rodu. Sugerowanie pochodzenia z nieprawego łoża, z niższej warstwy społecznej (chamy) było bardzo obraźliwe.
Spora grupa przekleństw dotyczyła szatana i diabła: diabeł (wcielony), diabelskie nasienie, diabelski syn, bies, kumoter diabła.
Dalej idąc wszystkie porównania zwierzęce te sukinsyny, psubraty, suki, krowy. Odnośnie krowy to zaciekawił mnie temat w necie znalazłem tyle:
Cytat:
I tak, mamy wyraz „krowa” który w prasłowiańskim to podobno ‚krva’ zaś starosłowiańskim ‚korva’ (znowu to skojarzenie z ‚kórwa’) zaś w rosyjskim ‚krawa’. wyraz prasłowiański to raczej ‚ko-ro-wa’ czyli ‚obła, kolista – rodzaca – ta’, podobnie jak ‚kobyła’ to ‚obła – itd.’ czy ‚kobieta ‚ to również ‚wypukła, kolista, krągła, obła – ta’. Wszystkie trzy wyrazy, zawierają rdzeń określający cechy dojrzale kobiece.
|
Dorzucę kilka określeń
Oczajdusza, szelma, gałgan, drapichrust, utrapieniec, hycel, ladaco, niecnota, rozrabiaka, psubrat, jucha, ścierwo, hulajdusza, swawolnik, kanalia, nikczemnik, niegodziwiec, obrzydliwiec, szubrawiec, parszywiec, plugawiec, zgniłek, łotr (spod ciemnej gwiazdy), nędznik, łajdak, łajdaczyna, podlec, szuja, łachudra, łach, kundel, bydlak, bydlę, bestia, łajza, szelma, szmata, miernota, glista, padalec, żmija, płaz, gad, gadzina, świnia, sobaka, menda, wsza, gnida, swołocz.