Wątek: Lake Hills
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2015, 21:51   #1
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Lake Hills


Radio w jednym z domków grało przeraźliwie głośno. Nie przeszkadzało to Frankowi Millerowi, ponieważ oznaczało to, iż wreszcie nie będzie sam w ośrodku "Bliżej Natury".

W ciągu dnia zieleniła się trawa, słońce kładło wąskie cienie z rzadka rosnących drzew oraz zdecydowanie częstszych krzaków i krzewów.
Do informacji przyjeżdżała uprzejma blondyneczka z laptopem i książką, uroczo ćwierkały ptaszki. Miejsce żyło radosnym, powolnym życiem. Czasem wręcz beztroskim.

Po zmroku jednak pole z domkami do wynajęcia stawało się dziwnie... niepokojące. Tak to było dobre słowo.
Wkoło nic tylko wpatrujące się w niego puste, czarne oczy równie pustych zastygłych w niemym wrzasku głów wzniesionych budynków. Chudzielce drzew wyciągały po niego swoje plugawe, czarne łapska. Upiorną ciszy i bezruchu nie przerwało ani jedno zwierzę - zupełnie jakby kryły się przed uściskiem nocy.

Frank pokręcił gwałtownie głową jakby chciał wyrzucić z własnej wyobraźni natrętne obrazy, gdy nagle zatrzymał się.
Lodowaty, paraliżujący dreszcze przepełzł wzdłuż kręgosłupa, a włosy zjeżyły się na całym ciele.

Radio darło się z jego domku. Wybite szyby, wyłamane drzwi, zgaszone światło. I to radio.

- Wysłuchaliśmy właśnie "Locking up the sun" - jednego z przebojów zespołu Płonące Bydlaki... - odezwał się głos spikera jedynej stacji radiowej, jaką można było wysłuchać w tej okolicy - Lake Hills FM.

Mężczyzna podszedł powoli do chatki pragnąc, by włamywacz nie usłyszał łomocącego serca Millera i podniósł fragment drzwi mogący służyć za prowizoryczny rapier.
Ostrożnie zajrzał do środka.

- ..., który to święcił sukcesy jeszcze nie tak dawno, bo zaledwie przed siedmioma laty dali swój ostatni koncert. Chłopaki, jeśli mnie słyszycie, to pozdrawiam was gorąco w tą chłodną, wrześniową noc...

Nikogo nie było. Już sobie poszli, ale... czego szukali? Czegoś z pewnością.
Meble porozrzucane po pokoju w całkowicie przypadkowy oraz brutalny sposób nosiły znamiona znaczących uszkodzeń.
Nagle przeszył go kolejny dreszcz.


W szafę wbita była potężna siekiera. Była tak wielka, że Frank miał wątpliwości czy dałby rady wyszarpnąć ją z drewna nie mówiąc już o posługiwaniu się nią.

Nagle odwrócił głowę. Przez chwilę wydawało mu się, iż ciemność się poruszyła. Absurd...

- ... i liczę na kolejny koncert, do którego się tak długo przygotowywaliście. Tymczasem mamy już telefon! Halo, halo, kto się do nas dodzwonił?


Kątem oka spojrzał w lustro i obrócił się na pięcie! Za oknem ktoś był! Nie wydział wyraźnie - zupełnie jakby szkło rozbijało stojącą za nim postać na ulotne obłoczki czarnej jak smoła mgły.
Stanął mając drzwi naprzeciwko siebie. Do chatki dziewczyna o kruczoczarnych włosach, zaś Miller odetchnął. Nie było żadnej mgły, żadnego szalonego drwala. To tylko zagubiona dziewczyna.
Nie widział jej twarzy, a jedynie sylwetkę odzianą w czarną, postrzępioną suknię ze spuszczonymi wzdłuż ciała rękami.
Odrzucił szczapę drewna.

- Chodź, dziecko. Co się stało? Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy... - wyciągnął ręce w stronę nieznajomej.

- W środku nocy... - odezwał się chrapliwy, żeński głos dobiegający z radia i... gardła dziewczyny.
Miller mimowolnie cofnął się o krok, świat wywrócił się do góry nogami. Głuche łupnięcie o drewnianą podłogę. Ból w plecach. Powietrze wypchnięte z płuc. Cofając się stanął na nogi. Musiał się o coś potknąć.

Gdy ponownie stanął na nogi dysząc ciężko spojrzał na drzwi, lecz... nikogo tam nie było.

- Nie rozumiem. Jak ma pani na imię? - odezwał się skonsternowany radiowiec.

- Przyszła do niego... - usłyszał Frank z radia i zza pleców.

Oczy mężczyzny rozwarły się szeroko. Świat wypełniła ciemność. Usta zastygły w bezgłośnym wrzasku.
Wszystko to stało się, gdy lodowata, stalowa dłoń wbijając się przez plecy zacisnęła się na jego sercu...

- Ah! Już rozumiem! - roześmiał się właściciel LHFM, gdy rozległ się dźwięk zerwanego połączenia.

- Proszę państwa! To była nieśmiała fanka Płonących Bydlaków cytująca fragment jednego z ich największych hitów! "W środku nocy przyszła do niego z ciemnością w oczach..."! Dziękujemy bardzo za ten telefon i specjalnie dla pani Płonące Bydlaki w wybranym przez panią utworze!


 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline