Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2015, 23:09   #3
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Czemuż to los nie jest dla nas bardziej łaskaw? - Zastanowił się Iwan ściskając w rękach dwa ostrza - rapier, który był pamiątką jeszcze z czasów służby w Górskiej Straży i pałasz, własność pewnego skróconego o głowę hobgoblina. Te kilka dni spokoju, które spędzili w tej jaskini, były marną rekompensatą trudów i cierpień z jakimi musieli się zmagać w tym przeklętym lesie, do którego miał nadzieje już nie zbliżyć się nigdy więcej. Och, ile by dał teraz by poczuć smak piwa w ustach, zobaczyć zdumione miny biesiadników, którzy ze zgrozą ale i niemałym podziwem wysłuchiwaliby jego opowieści, bądź dotyku kobiety, którego nie czuł od tak dawna.

A teraz znów czekała go walka. Bądź co bądź bardzo lubił uczucie adrenaliny, krążącej mu w żyłach przy każdym świście przeszywanego ostrzem powietrza. Widoku zdeterminowanych oczu przeciwnika, który gasnął w momencie śmiertelnie wymierzonego ciosu rapierem. Pochłaniający go wir bitwy, który sprawiał, że podczas walki czuł się jak widz oglądający przedstawienie, nie z pierwszego rzędu ale ze środka sceny. Wszystko to uwielbiał, jednak wiedział, że pewnego dnia radość i podniecenie płynące z walki przerodzą się w ból i niezachwiane pragnienie życia. Tylko, któż go wtedy ocali?

Gorączkowy śmiech zabrzmiał w jego myślach słysząc wypowiedzi Felixa. Uwe Schmitz z pewnością nie odstąpiłby swego celu, nawet gdyby armia demonów przechadzała się tuż obok. Niegdyś, kiedykolwiek usłyszał plotki, że ów mężczyzna pojawił się w okolicy, brał nogi za pas, modląc się w duchu, by to nie on był jego celem. A czemuż by miał być? W tak niebezpiecznej chwili nie miał czasu na rozwodzenie się na ten temat.

Nie minęło kilka chwil, a uzbrojony w ciężką, mogącą wywołać ciarki na plecach niejednego maga zbroję, Iwan rzucił się naprzód. Przywarł bokiem do ściany obok wejścia do przedsionka jaskini, z którego powinni wyłonić się przeciwnik. Przygotowane na przeciwnika ostrza, utrzymywał w odpowiedniej odległości, by nie były widoczne z głębi tunelu. Czekał, aż pierwszy wróg wyłoni się z głębi, by chwilę później mógł paść Iwanowi do stup, skąpany we krwi. Mimo przyjemnego uczucie jakie towarzyszyło mu podczas otwartej walki, nie miał żadnych oporów by ranić kogoś w plecy. Zwłaszcza kogoś, kto chwile wcześniej chciał odstrzelić go z ukrycia.
 
Hazard jest offline