18-01-2015, 13:08
|
#5 |
| Zaiste wielkiego trzeba zadufania i wielkiego zaślepienia, by posokę lejącą się z szafotu nazywać sprawiedliwością. - Vysogota z Corvo
11 Kaldezeit 2514 KI, chłodny jesienny wieczór Granica Steigerwaldu i Księstwa Wallerfangen, kryjówka guślarki Karli - Zaiste - mruknął zmęczony Thurin. - wielkim zadufkiem trza być, by trudnić się paleniem, zabijaniem i na pal wbijaniem ludzi, co to zawinili słowem nie takim, w miejscu nie tym znalezieniem się, bądź trudnieniem się zawodem niecodziennym. A trzeba rzec, że Sigmaryccy Łowcy w zachowaniach takich przodują właśnie. - I dlatego właśnie - perorował Rozcięta Gęba, drapiąc się po bliźnie. - w racji jesteśmy, a za grzech stanięcia naprzeciw Łowcy tego brać nie można. Bo dziad taki przebrzydły zabić nas się nie zawaha, a w momencie kluczowym my wahać też się nie możemy. Bo woj, co to waha się, dupa jest, nie wojownik. Et sic me Grimnir adiuvet, psiamać.
Ujął drzewce topora w rękę, splunąwszy na nie wcześniej. U ostrza i na końcach drzewca zwisały pióra ptaka wielkiego, niby barbarzyński amulet. Thurin, ubrany w skórzany kaftan przepasany grubymi rzemieniami, w pas gruby pierś baryłkowatą, w rękawice skórzane grube bez palców; w zbroję łuskową poobijaną; z bliznami, w tym jedną drugie usta przypominającą, wyglądał niby barbarzyński wojownik z dawnych wieków. Nikt z dawnego życia by go nie poznał. Kiedyś jadł pieczone przepiórki i popijał piwem bugmańskim. W szaty bogate był ubrany, dostojny był rzec można. A teraz jadł czerwone, niedopieczone mięso i popijał wódką. A oczy jego jakby wilcze się stały. Tylko broda pielęgnowana w miarę możliwości była. Sed sciendum nobis est, całe dostojeństwo trafił szlag.
- Ja - rzekł z cicha ku towarzyszom. - zmęczon jestem, w polu nieprzydatnym. Chłopca pilnować będę, piersią go w razie potrzeby zasłonię.
Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 18-01-2015 o 16:12.
|
| |