Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2007, 14:19   #12
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Roger John Carlston

Słuchał słów współlokatora bez większych emocji, nie reagując na nie specjalnie. Bo i czym tu się podniecać? Zabili kogoś? Nie tylko w tym miejscu. Ludzie ginęli w setkach miejsc- dzieci bogaczy, biedaków... Okej, ktoś się wnerwił i zamknął ośrodek- ale co z tego? Gdyby każda śmierć miała na lata pozostawiać w miejscu klątwę... Czy byłyby miejsca tą klątwą nieobłożone?

- Nie dramatyzuj. To, że ktoś tu zdechł znaczy tyle, co nic. Ja nie mam zamiaru kończyć tu swojego żywota. Mam zamiar stąd wyjść i żyć, żyć, żyć...-przerwał i, pierwszy raz od przyjazdu do tego ponurego miejsca, uśmiechnął się-Tak w ogóle, to jestem Roger.- dodał, wyciągając dłoń w kierunku chłopaka. Warto poznawać ludzi, każda znajomość w końcu do czegoś się przydaje...

Nie miał zamiaru dalej ciągnąć rozmowy. Zresztą, na rękę był mu głos z głośnika, który rozległ się po chwili w całym ośrodku. Przebrać się w przepisowy strój... Cóż robić. Nie miał zamiaru się buntować, jeszcze nie teraz. Problemy na samym początku z pewnością nie były tym, o czy Carlston jr. marzył. Przebrał się, wyrzucił posłusznie ubrania i ustawił się w kontrolowanym przez strażniku smutnym korowodzie nowych wychowanków ośrodka...

Nie obchodziło go, gdzie siądzie. Szukał po prostu jakiegoś stołu na uboczu, nie miał ochoty za bardzo rzucać się w oczy. Siadł zaraz obok rogu jednego ze stołów, nie zwracając uwagi na ludzi siedzących obok niego, dwóch dziewczyn i jednego chłopaka, i zaczął czekać na to przemówienie. Chciał już wrócić do pokoju.

Nie czuł się dobrze w takim tłumie...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline