Ilene westchnęła:
- Czy ktoś mnie w końcu uwolni? Nie wiedziałam, że to upłynęło pięćset lat...
- Skłaniałbym się do tysiąca - dodał profesor
- Czy wyście powariowali? to tylko bezbronna kobieta rzekła Winry. Ilene z furią szarpnęła łańcuch.
- No dobra uwalniamy, a potem co zamierzasz? - Stefan skrzyżował ramiona na piersi.
- Już już... - midgardzyk podszedł przyglądając się łańcuchowi i zastanawiając jak do tego zabrać czy puści po kilku uderzeniach ?
- Już słyszę wieczorne wiadomości o wariatce z mieczem... Ciekawe jak szybko dojdzie to do Wujka Szkapy... A przede wszystkim czy to go skłoni to przyjazdu tutaj? A jeszcze nie wie o ożenku Stasia... No to mogło by go obejść... Ale wariatka z mieczem i 2 trupy w skórze Ishvarskiej... –
Stefek? co ty odwalasz? - spytał Stasiek
- Głośnomyślenie.... - wycedził młody
- W karczmie się ukryć? Nie jestem pewna, ale w przypadku Yom wystarczyło przespacerować się po mieście... ale pierw trzeba zabezpieczyć drugą komorę tam śpi przebudzony...
- Przebudzony? Nic nie słychać, aby też się obudził?
- Dziękujcie bogą, że się nie uwolnił. To... bardzo potężna Yoma... nie pokonam go sama
- Fajno... A znasz adres innej Claymorki?
-Stefek! -strofował go Stasiek
- To był sarkazm, idioto...
- Wujek Aleks, albo tata by załatwili śpiocha - parsknęła Leslie
- [i] Tata? To ci jednak powiedzieli prawdy o tacie? W sensie tym co cię zmajstrował, a nie wychował
-Stefek!
- Was zmajstrowali Donie? A ty Stasiek się zaciąłeś, że tylko "Stefek"?!
- Nie wiem, czy jakaś przetrwała, a kontaktowanie się z nimi... pewnie już umarły – ciagnęła Ilena
- Mówię o prawdziwym tacie a nie pstryk bumie! - warknęła Leslie
- W sensie nie mówimy o tym co zrobił, zostawił i niekontaktowań się przez ostatnie lata? Tylko o szanownym i świętej pamięci Master Donie Greedzie
- Te młody zamiast ględzić to popracuj tutaj. Za grube by przeciąć a wolę nie ryzykować ze ostrze się omsknie więc trzeba to otworzyć inaczej... - rzucił Vilmund w stronę Stefana.
- Proszę bardzo - wyglądał na zadowolonego.
-[i] Tylko trzeba spuścić prochu z granatu... Ale jakby z boku... Nie chcemy aby pani Ilena straciła rączkę
- Może lepiej ja? Jako alchemik? - zaproponował Stasiek
- Jakby to miało zmniejszyć ryzyko utraty ręki...
- Zaraz... Ją wychował greed? Ten sam Greed co mnie podrywał? Nie tak znowu zły homunculus - zapytała Winry
- Tata zawsze miał gust - rzekła z dumą Leslie - Ale ta z kina jest ładniesza
- Rękę lepiej po prostu odciąć –wymamrotała Ilena
- Pani się z tym ucinaniem wstrzyma... - wymamrotał Stefan majstrując przy łańcucha. Ustawił granat metr od niej. -To rozumiem, że przy okazji spotkania z matką ten/... remont.... to nie był po tym jak powiedziała kim jest tatuś panienki - Stasiek próbował zabawiać rozmową
- Chyba rozpłodowiec.... -rzucił Stefan znad pracy
- Tylko, że nigdy nie byłam planowana i żebym poszukała sobie prawdziwej matki... i że mój ojciec skończył jak zasługiwał - rzekła Leslie przygnębiona
- Dla mnie to podła faszystka - rzekła z goryczą Leslie
- Ona się tak regeneruje jak homunculus - rzekła Winry i się cofnęła
- Ale i tak może nadal jesteście pamiątką po kimś bardzo czule wspominanym... -- starszy Nowicki próbował nadal pocieszyć Armstrongówną.
- Stasiek mamy większe problemy niż dorwanie kolejnego majsterkowicza! Bez urazy, mia belle!!- zawołał młodszy z Nightwingiem w pogotowiu.
- Chyba nic, z czego by się nie wyleczyła - rzekł ponuro Smutas – Co to było zawołała zdumiona Ilene
- Nie zabijajcie jej - rzekł wąglikowski
- To zależy czy będzie próbować zabić nas .... - powiedział midgardczyk poprawiając chwyt na broni.
Następna eksplozja uwolniła Ilene, i choć kobieta była wolna, to nadal była zakuta w łańcuch - Dziękhuję - rzekła niewyraźnie, ale jej oczy przygasły
- To co teraz? Żyje? - spytał Stasiek
- Raczej... macie coś do jedzenia? - rzekła ledwie dychając
- Nic jej nie będzie... Stasiek daj musztardę... -Stefan wygrzebał z pakunków kiełbasę. - Że co? -Bo miałeś zabrać musztardę... Ketchupu też nie zabrałeś? Skaranie... -wygrzebał i chleb.
Starszy Nowicki westchnął, a potem rozpiął koszulę prezentując podkoszulek i że ma pod pazuchą zestaw specjalnie doszytych kieszeni:
- Bo w naszych stronach techniki szmuglerki są przekazywane z pokolenia na pokolenie... - westchnął ze wstydem. |