Samuel był pod wrażeniem zdolności kobiety i po pokazie tym bardziej zgadzał się z Leslie że nie wolno jej ufać - Jak ty to zrobiłaś ? Czy pomoże ci to odnaleźć tamte monstra o których mówiłaś ?- Spytał. Gdy wyszli na zewnątrz odezwał się w nim instynkt uzdrowiciela, choć bał się tej kobiety czuł wobec niej współczucie - Pewnie ciężko ci się dostosować do nowej sytuacji ? Jak rozumiem hibernacja to kolejna z twoich zdolności ? Co oni ci właściwie zrobili ? Czy pocieszy cię informacja że Cesarz okazał się potworem który zniszczył całe cesarstwo żeby zyskać nieśmiertelność ? Nie udało mu się ale sprowadził na świat potwora który zabił miliony - Jeżeli wyrazi zainteresowanie alchemik w krótkich żołnierskich słowach opowie jej skróconą wersje upadku Xarxes i walki oraz śmierci Ojca
- Eee on nie zmyśla? - zapytała Ilene
- Skośnawy bywa dziwny, ale to rodzinne. Jest normalniejszy od siostry... ale i tak mamy cię na oku - rzekła leslie.
- Dzięki Stefanie, ale pewnie wystarczy przetoczyć krwi. Ale ze sztuczną skórą to dobry pomysł. Mam pacjenta z Automailem szczęki.
Vilmund popatrzył się na to jak kobieta przyprawia sobie cudze ramię w miejsce kikuta, może jakiś czas temu by to go ruszyło no, ale po ostatnich wydarzeniach już mniej.
Przynajmniej wiedzieli, do czego jest zdolna, wysłuchał dyskusji Winry i Stefana i tylko dodał.
- Biorąc pod uwagę jak rozwinięte i popularne są tutaj automaile to raczej ci nic nie grozi. Znałem takich, którzy uważali je za leprze od własnych kończyn... - Nie kłamię, po prostu nie chciałem być nieczuły na twój ból, pomyślałem, że może ta wiedza cię, choć trochę pocieszy? To zrozumiałe, że nie ufamy sobie na wzajem a Pani jest w szoku, ale na razie powinniśmy zamknąć te emocje w metaforycznej skrzyni i odnaleźć te potwory, o których mówiłaś jak się one zwą? Yoma? Co możesz nam o nich powiedzieć ?
- Yomy stworzono dawno temu, to sztuczne istoty... Stworzono je byśmy miały, co zabijać. Istoty jak te wasze, homonculusy... Z tego, co rozumiem Dzieci organizacji i część każdej wiedźmy. Nie wyczuwam stąd yom, ale pewnie stłumiły esencję - rzekła zamyślona... Na drodze w oddali przejechał samochód... Ruszyła w tamtą stronę
Lekarz skinął głową na słowa kobiety - Profesorze Panienko Winry wy może lepiej zostańcie tutaj? Albo schowajcie się gdzieś żeby nikt was nie powiązał z tamtymi na dole, bo to może być niebezpieczne - Zaproponował następnie ruszył śladem kobiety. Leslie nawet nie próbował powstrzymywać, bo i tak by mu się nie udało
Vilumnd westchnął widząc, że kobieta raczej nie była aż w tak dużym szoku by stać w jednym miejscu ruszył, więc za Samuelem. - To się źle skończy... - Rzucił do pół Xingijczyka. - Po tym, co działo się w ostatnich tygodniach zdążyłem się już z tą myślą oswoić – Odrzekł tamten.
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-02-2015 o 13:37.
|