Wątek: Sen o Warszawie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2015, 23:20   #8
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Opuszczona hala kompleksu przemysłowego, lata świetności miała już za sobą. Jednak natura nie lubi próżni i wkrótce znalazło się dla nie inne zastosowanie, pomyślał Jerzy oglądając miejsce zbrodni. Technicy kręcili się po wielkim pomieszczeniu robiąc zdjęcia i pomiary, kordon policji stołecznej otaczał całe miejsce. Wilamowski podszedł do rozkładanego stolika, przy którym zebrała się reszta.

Raport sytuacyjny nie wyglądał dobrze. Obdarzona autonomiczną sztuczną inteligencją zbuntowana bestia była skrajnie niebezpieczna, grasowała teraz gdzieś na wolności. Przywitał się z aspirantem Kalusem, którego pamiętał z poprzedniej pracy i wysłuchał tego co miał mu do powiedzenia. Kątem oka spoglądał na Idę czekając na reakcję partnerki. Potem zwrócił się do pochylonego nad wyświetlaczem holograficznym technika Agencji.


- Ngueyn sprawdziłeś nagrania monitoringów z okolicznych budynków i dróg dojazdowych? - lubił żółtków, byli niesamowicie pracowici i skrupulatni. Do tego cisi i spokojni, nie jak te szuszwole od Allaha. Wietnamczyk spojrzał na niego z wyrzutem, jakby przed chwilą obraził jego matkę: - Oczywiście - odburknął chłodno - Było tu kilka samochodów osobowych i furgonetek, w sumie siedem sztuk. Po numerach określiliśmy tożsamości dwóch właścicieli. Jeden należał do niejakiego Andrieja Pierwuszyna, zielony sedan Toyoty. Policja podejrzewa go o związek z grupą przestępczą zwaną Kombinatem. Drugi to Polak - Tomasz Biernacki, właściciel jednej z furgonetek, siedział kiedyś za rozbój. Więcej nie dało rady określić, albo niewyraźne nagrania albo fałszywe numery. Ale zobaczcie to - z satysfakcją pokazał im nagranie wideo.

Zapis pochodził z kamery przemysłowej zamontowanej na placu budowy nieopodal. Kilkanaście postaci wybiegających z hali w wielkim pośpiechu, w tym dwie ciągnące rannego i pakujący się do samochodów. Tuż za nimi w tle, wielki cyber-bioniczny wilk.

Wilamowski zwrócił się do Kalusa: - Wystawicie za tymi dwoma zidentyfikowanymi osobami listy gończe. Namierzcie ich adresy i wyślijcie chłopaków, żeby ich zawinęli na dołek, niech przeszukają ich miejscówki - pomimo, że służbę w policji zakończył już dość dawno, nie zapomniał slangu i wciąż miał wielu przyjaciół w stołecznej komendzie.

W międzyczasie Ida poinformowała go, że druga para agentów jest już niedaleko. Oddział antyterrorystyczny też był w drodze. Według słów techników mieli cały obszar pod monitoringiem dronów, a perymetr obstawiony wzdłuż linii kolejowych. Bestia albo już się ulotniła z tego obszaru, zanim został zamknięty, albo była gdzieś przyczajona. Jeśli tak, musieli ją znaleźć i unieszkodliwić.

Jerzy podszedł do trupa przykrytego foliową narzutą, czekającego na transport do Instytutu Medycyny Sądowej przy Warszawskiej Prokuraturze. W przypadku sekcji IAICA korzystała z ich usług. Obok ciała leżało oderwane ramię, zwierzak musiał dysponować olbrzymią siłą, skoro rozdarł człowieka jak szmacianą lalkę. Spojrzał na Idę, kobieta wydawała się opanowana, bardzo w niej cenił. Choć wiedział, że takiego widoku jeszcze w pracy nie oglądała.

Uwagę agenta zwrócił holofon przypięty do nadgarstka zabitego. Założył gumowe rękawiczki i zdjął go z ręki nieboszczyka. Zaniósł technikowi: - Wyciągnij z niego wszystko co się da, może będzie tam coś przydatnego? Wietnamczyk podłączył holofon do komputera i zaczął pracę.

Widząc wchodzących na salę AT-eków i parę agentów skierował się ku nim. Przywitali się i wyjaśnił im pokrótce całą sytuację. Znał kapitana Adama Jóźwiakowskiego, dowódcę oddziału specjalnego, słyszał o nim wiele dobrego, więc to poprawiło mu nieco humor. Na holograficznej mapie przedstawił im obszar poszukiwań. Specjalsi mieli się podzielić na dwa zespoły strzeleckie, po jednym na parę agentów i przeczesywać metodycznie kolejne kwartały. Plan był pozornie prosty, bo w plątaninie zabudowań, opuszczonych fabryk i zarośli, to oni mogli łatwo stać się zwierzyną a nie myśliwym.

Przygotowania nie zajęły im dużo czasu. W bagażniku służbowego samochodu, mieli sporo sprzętu. Prócz Egzorcysty, Jerzy zabrał jeszcze karabin szturmowy Bumaru i kilka granatów EMP, które wytwarzały silniejszy impuls niż pociski z Egzorcysty. Założenie ciężkiego pancerza zajęło mu chwilę, ale uwinął się na tyle szybko, że zdążył pomóc partnerce z zapięciem swojej kamizelki. Kwiatkowska preferowała lżejsze osłony, choć udało mu się ją namówić choć na wzmacnianą kevlarem i polimerami kamizelkę. - Trzymaj się mnie i nie wychylaj. Od ciężkiej rozróby są oni - skinął głową w kierunku AT-eków. - W porządku? - starał się nie zabrzmieć protekcjonalnie, choć sam starał się do tego nie przyznawać, w jakiś sposób kobieta była mu wciąż bliska.


Kiwnęła głową na potwierdzenie. Sprawdzili łączność między oddziałami i centrum operacyjnym, które urządzili w hali fabrycznej. - Ngueyn udostępnij chłopakom sygnał z dronów, będziemy mieli szerszy podgląd - poprosił wietnamczyka, równocześnie uruchamiając odpowiednią aplikację w holofonie. Podniósł broń do ramienia i sprawdził działanie smartlinka, celownik świetnie wyświetlał się na siatkówce cybernetycznego oka.

Spojrzał na agenta dowodzącego drugą grupą szturmową, Nowacki, bo tak się nazywał skinął mu głową, meldując gotowość. Ruszyli bocznym wyjściem z hali, drugi zespół ruszył w drugą stronę. W razie kontaktu mieli przyjść sobie z pomocą.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451

Ostatnio edytowane przez merill : 16-02-2015 o 00:09.
merill jest offline