Wątek: Sen o Warszawie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2015, 23:30   #9
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację

Szczupła, proporcjonalnie zbudowana kobieta o prostych, kasztanowych włosach nachyliła się i pewnym ruchem wyjęła maskę tlenową z rąk pielęgniarki.
- Ja to zrobię – powiedziała, nasuwając urządzenie na twarz nieruchomego mężczyzny – Może pani iść. Dziękuję.
Pielęgniarka zawahała się, ale coś – pewność ruchów kobiety, może ton jej głosu, lub postawa – przekonała ją.
- Będę obok – powiedziała, obdarzając kobietę zawodowym uśmiechem. – Wystarczy zadzwonić.
Wyszła.

Ida westchnęła i – kompletnie nieprofesjonalnie – przysiadła na łóżku obok nieruchomego mężczyzny. Oddałaby wszystko, żeby naprawdę mieć – czuć w sobie – tą pewność, którą okazywała innym na każdym kroku. Pewność, która uspokajała ludzi przebywających w jej towarzystwie, ściągała samobójców z dachów a desperatom kazała opuszczać broń. Kiedy powiedziała, że odchodzi z policji aby przejść do „jajca” koledzy z działu sądzili, że ich wkręca.
- Tatuś będzie zadowolony – prychnął któryś.

Poprawiła maskę. Znów miał niewydolność oddechową. Ludziom wszczepia się pół komputera do mózgu a ciągle nie potrafią postawić jednego faceta na nogi!. Od zamachu na główną siedzibę Agencji IAICA Warszawie minęło półtora roku. Ojciec Idy ciągle pozostawał w stanie wegetatywnym. Zbuntowanej AI która nie wiedzieć czemu postanowiła urządzić sobie tam poligon ciągle nie odnaleziono.

Drgnęła.

Wycie rozległo się tuż obok, przykuliła się i to ja uratowało. Metalowa szafa zwaliła się a nią, ale w wąskim korytarzu w podziemiach było zbyt mało miejsca, więc tylko oparła się o przeciwległą ścianę, tworząc rodzaj wnęki, w którą wcisnęła się Ida. Na wierzch zwaliły się gruzy zburzonej Agencji, tworząc całkiem przytulny sarkofag. Tak wtedy pomyślała.

Bruno ją wyciągnął, po niecałych 10 h. Dokonał niemożliwego, poruszył niebo i ziemię. Jego pieniądze, te same, które dziś opłacały sztab ludzi utrzymujących ojca przy życiu. Miała prawdziwe szczęście, ze ją kochał. Prawdziwe szczęście. Zawsze to sobie powtarzała.


Znów drgnęła, wycie ponownie rozległo się tuż obok. Gruby policjant krztusił się ze śmiechu. Zmarszczyła brwi i podeszła do mężczyzny. Uśmiechnęła się, unosząc twarz, był od niej wyższy - kiedy nachylił się do niej, szepnęła mu szybko klika słów. Uśmiech zrzedł mu na twarzy, aby po chwili ustąpić zakłopotaniu.

Zostawiła dowcipnisie, odebrała holopołączenie na urządzeniu zamocowanym na skórzanym pasku na nadgarstku i wróciła do swojego partnera, Jerzego.
- Wsparcie już jedzie – powiedziała.- Co masz? – wysłuchała strzępów informacji.

Przykucnęła przy ciele, nie była patologiem, ale skończyła medycynę, w przeciwieństwie do Jerzego. Bydlę musiało być wielkie.. i cholernie silne. Co najważniejsze jednak – powinno samo sobie odgryźć jaja zanim dotknie człowieka.

Naciągnęła kamizelkę zabrała Egzorcystę i zamocowała na głowie paski holokularów z systemem celowniczym. Urządzenie piknęło, zestrajając się z jej bronią.
- Jeszcze to – pokazała Jerzemu dwa granaty EMP i niewielki Eye Ball.
- Tak, tak, trzymać się ciebie, nie wychylać, nie kozaczyć. Ile się znamy? Będzie dobrze.

Ruszyli.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline