Czający się w krzakach Gunther czuł się dziwnie. Zwalał to na zmęczenie, ale może też do jego głowy docierało szaleństwo całego przedsięwzięcia. Co oni mogli tu zdziałać? Oprócz dworu była cała wioska.
- Co myślisz? - zapytał Sorena. - Możemy wejść do środka podając się za podróżników i myśliwych. Pobliski bór jest pełen zwierzyny, gorzej, że na pewno potrzebne jest pozwolenie tutejszego lorda. Być może trafiliśmy do wsi po to, aby je uzyskać? Rozejrzymy się i wrócimy, nie widzę szansy zrobić więcej. Nie wiem jak znaleźć dowody ich winy w tej sytuacji.
Nie był szaleńcem. Uwielbiał życie i pchanie się ku śmierci nie było mu w smak. Należało zawiadomić wojsko, kogoś, kto mógłby aresztować lorda. Zdwał sobie jednak sprawę, że potrzebne były dowody, a tych nie mieli. Oprócz pozostałości w starej kopalni, w które nikt nie uwierzy. |