- Racja. Nic więcej nie wskóramy. - Odparł. - W tamtej wsi gadają, że ten ichni Hrabia von Ludenhoff ma jakieś dziwne... upodobania. - Skrzywił się. - Dzieciaki nim straszą, że je poślą do dworu jak nie będą grzeczne. - Dodał, uśmiechając się blado. - Nie widzieli nas i nie wiedzą, że za nimi poszliśmy. Nie jesteśmy ranni, a właśnie takich mogliby się spodziewać po potyczce z odmieńcami. Możemy wejść do wsi i powiedzieć, żeśmy na usługach włodarzy Behemsdorfu, a najęto nas coby ubić samotnego niedźwiedzia, który ostatnio kilku podróżnych rozszarpał i mieszkańców na polach straszy. Im więcej będzie się zgadzać, tym trudniej zdradzić się jakimś szczegółem. - Spojrzał porozumiewawczo na rozmówcę. - Może tutaj jeszcze bardziej hrabia daje się im we znaki? Bez poparcia miejscowych nie widzę szans, żeby ukarać go za to, co próbował w kopalni zrobić. A możemy być pewni, że wróci tam przy najbliższej okazji. Na tę chwilę w oczach bezstronnego obserwatora jesteśmy jeno bandytami, którzy napadli hrabiego i jego sługę, gdy wracał do posiadłości. Lepiej się do tego nie przyznawać pod żadnym pozorem.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |