Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2015, 20:46   #5
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Maxwell - pianista

Grajek, gdy tylko wzrok dziewczyny spoczął na nim, ukłonił się lekko, wyrażając w taki sposób podziw dla muzyki skrzypaczki. Chwycił pewniej gitarę i wyszedł na scenę. Rozejrzał się uważnie po zebranych osobach. Nie był przyzwyczajony do gry przed szerszą publicznością. Do tej pory zdarzało mu się co prawda grać w różnego rodzaju klubach, czy czasami nawet w restauracjach, ale tam nie na nim skupiała się uwaga. On był tylko dodatkiem.
Mężczyzna w dalszym ciągu skryty pod płaszczem podsunął sobie krzesło i usiadł na nim. Kilka razy przejechał po strunach swego instrumentu, po raz ostatni upewniając się, że brzmi tak, jak powinien. Następnie zamknął oczy, wziął głęboki wdech i zaczął grać.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=TvakGezqW-A[/media]

Jego palce zaczęły powoli przebiegać po strunach, z każdą chwilą przybierając na szybkości. Ruchy Grajka nie były tak delikatne, jak Hermes. Nie traktował gitary jak swej kochanki, której należy okazać jak najwięcej pieszczoty. W jego ruchach brakowało delikatności. Przypominały one bardziej taniec, w którym główną rolę odgrywało dwóch tancerzy. Każdy z nich nosił podkute buty i za wszelką cenę chciał udowodnić swoją wyższość poprzez wykrzesanie większej liczby iskier niż ten drugi.
Muzyka wydobywająca się z instrumentu zachęcała właśnie do takiego tańca. W jej brzmieniu można było usłyszeć pewne wzorce. Zupełnie niczym pisklęta po kolei wypuszczane z gniazda na swój pierwszy lot, jej żywiołowość, pomimo innych dźwięków unosiła się z taką samą chęcią.
Widownia mogła podziwiać pokaz zręczności, gdy palce Grajka wydobywały odpowiednie tony ze strun. Pojedynek dwóch tancerzy zmieniał swą intensywność wraz z kolejnymi powodującymi dźwięk drganiami. W końcu jednak i on musiał się zakończyć. Gra skończyła się gwałtownym szarpnięciem. Na polu walki pozostał tylko jeden zwycięski tancerz.
Grajek uniósł głowę w stronę publiczności. Dopiero teraz otworzył oczy, odbierając muzyce władzę nad swym ciałem. Rozejrzał się ciekawy reakcji zebranych i podobnie jak swoja poprzedniczka zatrzymał swój wzrok na Makaiu, czekając na jego opinię.
Publika zabiła delikatne brawo po występie Grajka, by pokrzepić go na duchu. Makai zaś dalej notował, tak samo, jak w przypadku Hermes, uśmiechnął się do okrytego płaszczem osobnika i lekko kiwnął głową. Trudno było powiedzieć, czy tym gestem raczył każdego, czy tylko wybranych. Czas Grajka na scenie jednak tez szybko dobiegł końca, a on szybko wrócił za scenę.
Tam zaś on, jak i Hermes usłyszeli ciche brawa. Klaskał jeden osobnik, którego wcześniej jakoś nie widzieli - zapewne siedział w głębszej części pomieszczenia.
- Brawo, brawo… piękne pokazy, w końcu coś godnego posłuchania. -odezwał się miły głosem, gdy materiał jego rękawiczek spotykał siostrę raz po raz.



Odziany w dobrze wykonany czerwony frak oraz białą koszule zapinaną na mankietach srebrnymi spinkami. Jegomość uśmiechał się nie przerwanie, a właściwie robiła to maska, która skrywała jego twarz. Widać było za nią wystające spod cylindra blond włosy oraz w miarę ludzkie uszy.
Klaszczący osobnik nie spodobał się Grajkowi. Głównie ze względu na maskę skrywającą twarz. Mogło to oznaczać co prawda jakąś dziwną modę lub organizację, o której nie słyszał. Jednak bardziej obstawiał za rozwiązaniem, przez które sam nosił tak szczelnie czarny płaszcz. Elegancik mógł nie chcieć zdradzić innym swojej tożsamości.
- Możemy w czymś pomóc? - zapytał, przyglądając się uważnie nieznajomemu.
- Tylko jeżeli któreś z was umie przyspieszyć czas do tego stopnia, by już była moja kolej. -zaśmiał się w odpowiedzi, po czym poprawił odruchowo krwistoczerwony krawat. - Niestety, ale ci liczni amatorzy, strasznie opóźniają te warte wysłuchania spektakle. -dodał, zupełnie nie kryjąc swej pogardy wobec innych grajków. Wywołało to zresztą kilka szmerów niezadowolenia. - Ale miło, że znalazły się tu tez takie perełki jak wy. - dodał przymilnie.
- Nie wiem jak moja towarzyszka, ale ja czasu przyspieszać nie umiem. - odparł mężczyzna skryty pod czarnym płaszczem. Uznanie innych uczestników konkursu za amatorów nie specjalnie zrobiło na Grajku wrażenie. Widać było, że czekający na swój występ chciał się wkraść w ich łaski, których w przypadku gitarzysty nie miał specjalnych szans zaznać. Co prawda można było go umieścić na drugim miejscu tuż za Hermes, ale w dalszym ciągu był to zbiór osób, które większego znaczenia nie mają. Ot odezwał się i tyle.
- Wybacz, że psuję ci twój światopogląd, ale też jestem amatorem, panie kapeluszniku.
- Zawsze możesz się zdrzemnąć - stwierdziła, by po chwili zakryć usta lewą dłonią. Ziewnęła, a jej policzki zarumieniły się, pod wpływem uzasadnionego wstydu. Spojrzała w miejsce, w którym powinny znajdować się oczy, starając się dostrzec ich kolor.
- To zależy, jak zdefiniujesz amatora i profesjonalistę. - zauważyła, spoglądając na zamaskowanego mężczyznę. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z powstałych w jej nowej znajomości braków. Rumieniec powrócił na jej twarz, gdy zdała sobie sprawę z popełnionego faux pass.
- Gitarzysta to grajek, ja nazywam się Hermes - pierwszemu członowi tego zdania towarzyszyło wskazanie dłonią na skrytego pod płaszczem muzyka. Druga część zaś została obarczona delikatnym uśmiechem.
- Jaka jest twa godność oraz, z racji miejsca, w którym jesteśmy, instrument? - zapytała.
- Ach wybaczcie gdzie moje maniery...Maxwel Herc do usług. -przedstawił się z lekkim ukłonem, sprawiając, że jego dłoń dotknęła miejsca, gdzie powinno być serce. - Pianista. -dodał w odpowiedzi na drugą część pytania. Kwestie amatorów i profesjonalistów zostawił zaś bez większego komentarza. Oczy skryte pod maską miały złocistą barwę, jak i reszta ciała wyglądały dość człowieczo.
- Miło mi - dziewczyna uśmiechnęła się pokrzepiająco. Jej wzrok przestał koncentrować się na oczach rozmówcy, notując w pamięci ich kolor. Nic szczególnie dziwnego, a jednak mogło kiedyś się przyjąć.
- Maxwellu, jesteś regularnym? - zapytała. Jej prawa dłoń oparła się o naramiennik, delikatnie gładząc jego strukturę. Całe jej ubranie było jedną wielką pamiątką, a każdy kontakt z nim - przeżywanym na nowo wspomnieniem.
- Oh to dość bezpośrednie pytanie. -zaśmiał się cicho Herc, jednak odpowiedział niemal od razu. - Owszem, należę do grupy osób, które pragną dostać się na szczyt wieży. Jak mniemam ty też, inaczej nie zadawałabyś takiego pytania, prawda?
- Gdybym zapytała cię o godne polecenia miejsce na tym piętrze, wskazałbyś? - najwyraźniej każdy, kogo poznała, musiał przejść przez tą właśnie procedurę. Możliwe, że ich odpowiedź miała służyć określeniu ich charakteru, mogła równie dobrze być sposobem na aktywację zdolności dziewczyny. Chociaż… Ciekawość też była całkiem prawdopodobnym motywem.
- Całą dzielnice Handlową. -stwierdził po chwili namysłu. - Tam każdy znajdzie chociaż jedną rzecz, która byłaby dla niego interesująca. -dodał w kwestii wyjaśnienia pobudek, które kierowały powstanie tej odpowiedzi.
- Oh, to niesamowicie szeroka odpowiedź. - dziewczyna zaśmiała się cicho, nie chcąc przerwać fałszującemu właśnie na scenie muzykowi. Melodia albo została stworzona, by ranić, albo ktoś wyrządzał jej wielką szkodę.
- Gdybym zaś zapytała o miejsce, które sprawia tobie największą przyjemność? - zadała kolejne pytanie.
- To nie usłyszałabyś odpowiedzi. -odparł Maxwel. - Zwierzanie sie każdej napotkanej osobie, może prowadzić do szybkiej przegranej w wyścigu, jakim jest wspinaczka. -odparł, lekko przechylając głowę i przyglądając się dziewczynce.
- A jednak z własnej woli zwróciłeś na siebie naszą uwagę - westchnęła, zaś uśmiech zniknął z jej ust. Spojrzała nieco niżej, podziwiając niezwykle nie fachowe ułożenie i zdobienie podłogi. Zasmuciła się jeszcze bardziej, powracając do obserwowania zamaskowanego osobnika.
- Chciałem jedynie pogratulować talentu. -zaśmiał się. - A teraz wybaczcie...idę przygotować się do swego występu. -dodał, jeszcze raz się kłaniając i odchodząc w głąb pomieszczenia.
- Nie wiem jak ty, ale ja porozkoszuję się winem. - stwierdziła, udając się w kierunku barmana. Jej krok nagle zelżał, jakby z barków dziewczyny zniknęła cała presja. - Czerwone wino. - dodała.
- Jeśli dają za darmo, to czemu miałbym nie skosztować. - Grajek ruszył za dziewczyną. - Polecasz jakieś konkretne, dla kogoś, kto chyba nigdy nie pił wina?
- Dają za darmo? - zapytała, wyraźnie zdziwiona. Jej zaskoczenie sprawiło, że zatrzymała się i spojrzała na gitarzystę. - Nic mi o tym nie wiadomo - dodała, a jej oczy emanowały wręcz nadzieją.
- Nie wiem, czy dają. Mam taką nadzieję, bo trochę szkoda mi kasy na coś droższego niż woda. - odparł mężczyzna - Jakoś na tym płynie da się wyżyć, a chyba o to w tym chodzi. - zaprezentował dość materialne i wywodzące się raczej z niższych sfer podejście do życia.
- Może dostaniemy jakąś zniżkę, przecież tworzymy to wydarzenie. - stwierdziła, ruszając w kierunku miejsca z napitkiem. - Chociaż… mam kilka dobrych butelek w mieszkaniu - zatrzymała się gwałtownie, jakby nowa myśl całkowicie zdominowała jej ciało. Wyglądało to, jakby żyjący wewnątrz niej chytrus gwałtownie przejął kontrolę, czy może zwyczajnie wyłączył jej ciało.
- Do zobaczenia Grajku! - stwierdziła, opuszczając budynek. Nie udała się jednak prosto do domu, a ukryła się, obserwując wyjście z teatru. Czekała na Maxwella, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o zamaskowanym jegomościu. Z cienia.
- Do zobaczenia, Hermes. - rzucił za dziewczyną, a samemu usiadł pod ścianą. Porzucił pomysł skorzystania z baru. W domu też miał wodę i to na pewno dużo tańszą... ale nie chciało mu się wychodzić na deszcz. Dlatego postanowił poczekać. Albo na wyniki przesłuchania, albo na lepszą pogodę.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.

Ostatnio edytowane przez Karmazyn : 24-02-2015 o 23:18.
Karmazyn jest offline