Suki nie rozumiała oburzenia spowodowanego awarią autobusu. Takie rzeczy się zdarzają, po prostu. Wzięła z bagażnika torbę, przerzuciła ją przez ramię i czekała cierpliwie aż reszta grupy będzie gotowa do drogi. Oczywiście nie obyło się bez pokazówek i scen niezadowolenie czy oburzenie zaistniałą sytuacją. Nie chciało jej się słuchać pretensji do całego świata i wzajemnych oskarżeń włączyła więc ulubioną muzykę, w uszły włożyła słuchawki odcinając się tym samym od zamieszania.
Dziewczyna uważała, że 4 mile to nie powód do narzekanie i rzucania bluzgami na prawo i lewo. Nie warto przejmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu. Niestety niewiele osób podzielało jej zdanie.
Fakt, współczuła trochę koleżankom, które musiały przejść tą odległość w butach na całkiem wysokim obcasie. No ale cóż, ich wybór, jeśli hołdują zasadzie - wygląd nade wszystko- niech teraz cierpią. Idiotki. Uśmiechnęła się pod nosem.
Suki ubrana w jeansy, kwieciste martensy i koszulę w kratę mogła przejść tą odległość bez najmniejszego problemu. Podręczny plecak, niewielka torba zarzucona przez ramię i bluza przewiązana na biodrach nie przeszkadzały w wędrówce. Trzeba przyznać, że miała pewną przewagę nad innymi uczniami. Lata spędzone w siodle sprawiły, że nogi dziewczyny były bardzo mocne i wytrzymałe. Jazda konna doskonale rzeźbi i wzmacnia ciało. Szła więc mniej więcej w połowie tej śmiesznej zbieraniny nastolatków z zainteresowaniem przyglądając się otoczeniu a było na co popatrzeć. Otaczające ich krajobrazy zdecydowanie nadawały się do namalowania. Starała się zapamiętać jak najwięcej, by potem móc przenieść te mroczne, niepokojące widoki na płótno.
Z własnego świata wyrwał ją przeraźliwy pisk, którejś z dziewczyn. Niechętnie wyjęła słuchawkę z jednego ucha i rozeznała się w sytuacji. Nie było to nic szczególnego, ot po prostu durna laska, która za wszelką cenę chce zwrócić na siebie uwagę i zaczyna krzyczeć na widok średniej urody stracha na wróble, żenujące.
Gdy dochodzili do Old Harvest wyjęła z uszu słuchawki i postanowiła włączyć się do życia społecznego.
Nie przejęła się specjalnie tym, że Sarkis i Brown odłączyli się od grupy, była przekonana, że bawią się całkiem nieźle w swoim towarzystwie. Zupełnie nie zwróciła też uwagi na Aspectro i jego pomysł szukania zaginionej parki. Zwróciła się za to do nauczyciela matematyki.
- Nie sądzi pan, że to będzie dość nietaktowne, jeśli dwudziestoosobowa grupa zwali się do domu tych ludzi? – skinęła głową w kierunku domu. - Może niech pan pójdzie wytłumaczyć sytuacje a my tu zaczekamy?
__________________ "You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one" |