Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2015, 21:09   #10
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Wolf podczas wieczerzy zachowywał się z początku mrukliwie. Po swym toaście i otwartości, musiał się napić, zanim język się rozwiązał i zaczął rozmawiać z biesiadnikami. Jednak za każdym razem gdy wracał spojrzeniem do Youviel przypominał sobie krótką rozmowę jaką odbyli na dwa tygodnie po przybyciu do baronii. Widział jak jego kochanka się zmienia i nie wiedział czy może na to wpłynąć...

Wolf usiadł na łóżku i odwrócił głowę by spojrzeć na leżącą elfkę. Minęły dwa tygodnie od ich powrotu do baronii. Youviel szybko wracała do zdrowia… fizycznego. Rycerz jednak nie był rad, gdyż wiedział że duch kobiety cierpi. Widział to w jej spojrzeniu. Zmianie charakteru jakiej był świadkiem przez te wszystkie dni.
- Dorwiemy go - zapewnił ją po raz setny.

- Tak, wiem. Będzie cierpiał, albo nie. lepiej aby sczezł szybko. Tak abyśmy mieli pewność. Całkowitą pewność. Aby jego szczątki rozpadły się w proch, które rozniesie wiatr. Aby więcej nie mógł się więcej podnieść. Jego moc rozproszona w takie drobinki aby nigdy się nie pozbierała. Nigdy - po raz setny elfka odpowiedziała mu nawałem słów. Po raz setny jej dłoń i palce drżały ruszając się nerwowo.

Wolf wyciągnął rękę i nakrył nią dłoń Youviel.
- Pamiętaj jednak że potem wciąż będziemy żyć.

- Jak długo Wolf? - zapytała kiedy palec jej drugiej dłoni zaczął nerwowo chodzić.
- Chcę już stąd wyjść… nie mam siły tak leżeć.

Wolf milczał przez chwilę, po czym kiwnął głową. Wciąż zastanawiał się nad odpowiedzią na jej pytanie.
- Zabiorę cię na mury.
Pomimo że ranna elfka wciąż pozostawała o wiele zwinniejsza i szybsza od Wolfa nie obawiał się, że będzie przejawiać myśli samobójcze. Był świadom jak silnie gorzeje w niej płomień zemsty, by przez jej głowę przemknął choćby cień wątpliwości.

- Nareszcie… - twarz elfki wykrzywił uśmiech. W jej głosie była słyszalna ulga z fałszywą nutą niecirpliwości. Elfka się nudziła jeśli tak to można było nazwać. Wiedziała, że musi leżeć, ale nie chciała. Zastępowała ruch ciała nerwowymi drganiami kończyn. Nocami wpatrywała się w sufit i słuchała jak Wolf śpi obok. Nie potrafiła już tyle spać. Niecierpliwiła się. Miała cały swój elfi czas ale się niecierpliwiła. Czy to właśnie tak czuli się ludzie? Wszystko szybko? Do wszystkiego daleko? Za długo? Takie myśli poza zemstą krążyły po głowie kobiety.

Wolf wstał z łóżka i podszedł do skrzyni, na której leżały ubrania elfki. Wybrał z nich spodnie i bluzę, a następnie rzucił je na łóżko. Sięgnął po płaszcz i zarzucił go na ramię.
- Tak długo jak będzie trzeba Youviel - odpowiedział w końcu. - Tak długo jak bogowie pozwolą. Ale żyć zamierzam. Ty też.



Wolf wyrwał się z zamyślenia i wrócił uwagą do uczty. Potoczył wzrokiem po towarzyszach. Pomimo wlanego w gardło alkoholu, zielone lub też szaro-zielone oko sprawiało wrażenie czujnego. Drugi oczodół był pusty, lecz rycerz nie straszył nikogo makabrycznym widokiem i nosił czarną, skórzaną opaskę. Nie dało się jednak ukryć wychodzącej spod niej, na policzek i czoło, paskudnej blizny. Oraz kolejnej stanowiącej parów na równo przyciętym zaroście brody - równie ciemnym co kruczoczarne włosy spięte w kucyk prostym rzemieniem.

Rycerz niespecjalnie się przejmował manierami przy stole i plamy tłuszczu z dobrze wypieczonego kurczaka co chwila lądowały jak nie na stole, to na skórzanej, niebieskiej kurtce, zapiętej tylko na brzuchu, czy też na czarnych spodniach szytych czerwoną, grubą nicią.

Co mogła zaskoczyć biesiadników, to fakt że Wolfgang nie nosił prawie żadnej biżuterii. Wyjątek stanowił okazały sygnet na palcu oraz srebrna, prosta brosza aktualnie wpięta w kurtkę. Władca tych ziem najwyraźniej nie lubił się obnosić bogactwem... jeśli takie posiadał.
 
Jaracz jest offline