Na chwilę rudowłosa zapomniała o towarzyszce. Zdrętwiała z przerażenia, przez co jej ciało stało się jeszcze ciaśniejsze i oporne na zabiegi próbującego ją posiąść mężczyzny. W tej sytuacji na zrobienie tego delikatnie nie miał szans nawet gdyby mu na tym choć trochę zależało. Nie po to przecież jednak ją kupił, by bawić się z nią w karesy lecz by posiąść publicznie po raz pierwszy bez wstrzymywania się i oglądania na jakiekolwiek względy. Splunął na swoją dłoń i nawilżył śliną kutasa. Widziała jego pożądliwe spojrzenie. Z boku rozległ się głośny krzyk Eleny, gdy posiadł ją Gilbert. Jess nie miała czasu przyjąć tego nawet do świadomości, bowiem jej lord pchnął z całej siły, zagłębiając swojego olbrzyma w stanowczo zbyt małym do tego wnętrzu. Był za to silny i tym jednym ruchem pozbawił ją dziewictwa. Złapał za szczupłe uda, brutalnie rozchylając je na boki. Zaczęła krzyczeć i odpychać go gwałtownie, co nie było łatwe gdy tkwił w niej głęboko. Do jej uszu, przez okowy bólu docierały sprośne komentarze patrzących na to ludzi. Trzymał ją mocno, miała zdecydowanie za mało siły. Cofnął odrobinę biodra i pchnął ponownie, wbijając się jeszcze głębiej w jej młode ciało.
- Patrzcie jak się bronią!
- Małe dziwki! Nie chcą się przyznać, że lubią poczuć prawdziwe kutasy!
Luiz odepchnął jej ręce, po dwóch pierwszych ruchach bioder zaczynając ją regularnie, mocno i szybko brać. Z boku docierały do niej krzyki Eleny, dźwięk ciała uderzającego o ciało i komentarze samego Gilberta.
- Naturalnie ciasna… mieści mnie całego… gorąca i przyjemna… - stękał, a chwilę później krzyki blondynki zostały stłumione przez jego pocałunek.
Jess przestała walczyć. Nie było sensu. Mężczyzna, którego spora część ciała raz za razem całkowicie zanurzała się w jej drobnym ciele, był zbyt silny i szybko zdała sobie z tego sprawę. Zamarła i teraz jego ruchy czuła mocniej, ale były mniej bolesne. Nadal była ciasna i naprężona, a koniec jego penisa uderzał wewnątrz jej ciała. Jednak było znacznie lepiej niż w pierwszym momencie, kiedy praktycznie ją rozerwał. Teraz poruszał się płynniej. Jej dziewicza krew, widoczna doskonale na penisie, gdy wysuwał się z jej ciała, ułatwiła tarcie. Kiedy przestała się bronić, Luiz puścił jej nogi i prawie się na niej położył, obejmując ramionami. Przytulił niemalże czule, całując policzek i szepcząc do uszka.
- Jesteś taka miękka i ciasna… będę cię tu często odwiedzał… rozluźnij się, jestem dla ciebie dobry, prawda?
Jęczał cicho i sapał, a jego biodra poruszały się nieustannie, penetrując do samego końca jeszcze do niedawna zupełnie niewinną szparkę. Mimo, udającego czułe, zachowania i słów, nie hamował bioder, dobijając najgłębiej jak potrafił.
- Patrzcie, zaczynają to lubić!
- Urodzone dziwki!
- To i dobrze, bo nie mogę się doczekać na swoją kolej.
- Ustaw się lepiej w kolejce!
Wielu z otaczających je mężczyzn było już półnagich, z obnażonymi penisami trzymanymi w dłoniach. Przy jednym klęczała nawet skąpo ubrana kurtyzana i przyjmowała go do swoich ust. |