Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2015, 21:23   #3
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Aida potrafiła budzić respekt. Co prawda nie u swojej córki, ale wśród mieszkańców miasta na pewno. April wątpiła, by pani burmistrz sobie tak śmiało poczynała w sklepie, gdyby Aida była u lady. Myśl o tym, że Diana czekała w samochodzie właśnie na okazję wejścia do sklepu, gdy akurat Aidy w nim nie będzie, budziła ironiczny uśmiech na obliczu pani Blackburn.
Tak… Aida budziła respekt, także u Hannah.
Gdy więc uśmiechnęła się lekko do Hannah i spytała.-Jakiś konkretny powód wizyty, czy też ploteczki?-
To pani Richmonde od razu spoważniała.
-Hmm… a coś byś polecała na wzmocnienie? Ostatnio…- zaczęła Hannah, ale Aida jej przerwała, by.-Na wzmocnienie czego? Kości, włosów, odporności, poprawienie krążenia?
- O to to to...krążenie.- wtrąciła Hannah.
-Mam mieszankę ruty i kwiatu kasztanowca… potrafi robić cuda w tych sprawach.- zamyśliła się Aida wędrując spojrzeniem po słoiczkach. Zakupiwszy ziołowy specyfik, Hannah pożegnała się z April i wyszła. A Aida mogła przestudiować obwieszczenie, które April umieszczała w oknie.
- Konkurs pływacki, konkurs strzelecki… te pewnie wygrać zamierza Harry Coppers. Mam nadzieję, że nie wpadnie na pomysł faszerowania się jakimiś witaminowymi mieszankami.- westchnęła czytając kolejne pozycje i zaczęła komentować.-Choć w wodzie to powinien mięć przynajmniej zdrową konkurencję w postaci Eddie’go Rossa. I żadnej w konkursie strzeleckim. Co my tu jeszcze mamy? Konkurs na najlepszy wypiek, miss rzeki Sheepscot, łowy na Wielką Stopę… ciekawe kto w tym roku będzie ganiał w futrzanym wdzianku? Festyn, potańcówka na koniec. Raczej nic nowego… A nie… jest coś… parada wodnych smoków, co to znów za dziwaczny pomysł?


- Cześć mamo…- w zestawie głośno-mówiącym zamontowanym w samochodzie rozległo się tradycyjne powitanie nastolatek. April wracała samochodem do domu. Sklep był już zamknięty, Aida udała się porozmawiać z jedną ze swych starych przyjaciółek która działała w radzie miasta, a April… po rozwieszeniu części plakatów wracała do domu, także by zrobić obiad dla swej córki. Niepotrzebnie jak się okazało. Ava poprosiła o zostanie na noc u państwa Richmonde. Wyglądało więc na to, że Ava planowała coś z Emily. Co dokładnie? Znając życie prędzej dowie się od Hannah niż od Avy.
Czy April miała się na to zgodzić? U Particka i Hannah nie musiała się bać o bezpieczeństwo swej córki. Byli odpowiedzialnymi rodzicami, nawet jeśli Hannah była nieco znudzoną kurą domową zaczytaną w harlequinach i marzącą o wspaniałej romantycznej przygodzie.
Nim podjęła decyzję minęła powoli stojący na poboczu samochód straży leśnej.


Nie był to byle jaki jeep, Rejestracja jaką miał oznaczała… Sean. Ona i Sean mieli za sobą przeszłość. Niezbyt poważną w sumie i nieskomplikowaną. Ale teraz?
April czuła to napięcie między nimi… wynikające z owej przeszłości, jak i z rogatych charakterów obojga. Może dlatego właśnie Aida zasugerowała Seana i Eddiego? Wiedząc, że córka nie zgodzi się na Edwarda właśnie?
To było w stylu wdowy Franklin. Gdzieś w głębi ducha Aida z pewnością widziała Seana i April na ślubnym kobiercu. I pewnie zabolało ją, jak bardzo życie wykpiło jej plany dotyczące życia jej jedynej córki.
Aida sugerowała, że zadzwoni do Seana w kwestii wykarczowania krzaków. Ale zapewne nie uczyni tego podczas rozmowy z przyjaciółką. April mogła więc zadecydować czy zostawić inicjatywę w rękach, czy też ją przejąć.


Wczesnym wieczorem zadzwoniła Hannah. Szczebiotliwym głosem pani Richmonde zaczęła opowiadać o planach na jutrzejszy wieczór i podboju “Cougar Bar”. Nie zapomniała o tym pomyśle… wprost przeciwnie, była coraz bardziej nim podekscytowana. April to nie dziwiło, wszak Hannah nigdy nie opuściła Wiscasset. Wyszła za mąż za miejscowego chłopaka. Założyła udaną rodzinę, urodziła kolejne dzieci poświęcając się macierzyństwie. Hannah miała udane spokojne życie… nudne.
Szukała więc podniet i ekscytacji… eksperymentując z własnym życiem łóżkowym, czytając harlequiny i… najwyraźniej wdając się w bezpieczną operę mydlaną poprzez romans swej przyjaciółki. Choć w tym przypadku “romans” był za dużym słowem. Hannah będąc wierną żoną nie mogła z czystym sumieniem podrywać innych mężczyzn, ale mogła wszak kibicować przyjaciółce w jej podrywach i obgadywać ich efekty. Nic dziwnego, że tak bardzo zależało jej na tym wypadzie do Cougar Bar. A czy zależało na tym April?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 22-04-2015 o 21:58. Powód: poprawki
abishai jest offline