Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2015, 04:25   #16
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
Pillars of Eternity - zdecydowanie odradzam sięganie po ten tytuł póki nie będzie kosztował maksymalnie 20zł. Początkowe zauroczenie grą mija po kilku dniach pozostawiając jedynie odruch wciskania spacji (tak na wszelki wypadek co pięć sekund) i niesmak po wydaniu ponad 120zł.

Oto najpoważniejsze zarzuty:

1) Statyści - owszem jest sporo postaci których historie możemy poznać jednak nie ma to żadnego wpływu na rozgrywkę (a przynajmniej ja żadnego nie zauważyłem ot takie mikro opowiadanka dołączone do gry). Ba! Z owymi statystami nie możemy zamienić nawet jednego zdania. Po prostu są i wyglądają, nic więcej.

2) Nagrobki/epitafia - Jest tego sporo w różnych miejscach i mógłbym je zaliczyć nawet na plus gdyby były utrzymane w klimacie gry, nie są. Wręcz niszczą klimat.

3) Walka - owszem bitwy często bywają chaotyczne i w ogóle lecz w PoE chaos osiąga nowe szczyty. Jeśli ktokolwiek łudzi się, że drużynowy mag (kapłan, druid, cokolwiek) będzie w stanie wprowadzić jakikolwiek element taktyczny to może od razu o tym zapomnieć. Owszem istnieją zaklęcia które pozwoliły by w teorii zapanować nad tłumem wrogów lecz rzucić je można tylko w walce a czas na to potrzebny jest akurat tak długi by przeciwnik zdążył zabić czarownika.
Jedyną ciekawą opcją jest tu paraliż jaki potrafi rzucać psionik (z niewiadomego powodu nazwany tu enigmatykiem - angielskiej nazwy nie pamiętam) który potrafi wyeliminować z walki nawet największego i najtwardszego przeciwnika.
Można by jeszcze sporo na temat chaosu w walce ale w sumie po co?

4) Świat - obiecano nam ogromny tętniący życiem świat. Otrzymujemy jedno miasto wielkości około 1/3 Athkatli, do tego trochę dziczy i trzy wioski. Kilka lochów, własną twierdzę (która jest nieudolną kopią twierdzy znanej z NWN2 i NWN2: SoZ) i właściwie nic po za tym.

5) Zadania - nie liczcie nawet na podobne do tych z BG2, o tych jakie mieliśmy w Fallout 1 i 2 czy PS:T możecie zapomnieć. Jeśli już miałbym je do czegoś porównać to najbliżej im do zadań zlecanych przez gildie w TES: Morrowind lecz bez klimatu Vvardenfell.

6) Orlanie - może być zaletą jeśli ktoś lubi grać małymi futrzakami... Domyślam się, że miał to być żart na temat niziołków.

7) Miniaturka Wielkiego Kosmicznego Prosiaczka - ten sam żart powtarzany przy każdej możliwej okazji, idę o zakład, że w PoE2 też będzie miniaturka wielkiego kosmicznego czegoś.

8) To wcale nie jest D&D - czyli słowo o systemie w którym zależności między atrybutami i wynikającymi z nich bonusami są dość szczególne. Bez wczytywania się dokładnie w opisy możecie zapomnieć o stworzeniu postaci która da sobie radę.
Pierwszy z brzegu przykład maga o którym już pisałem wyżej. Jak wiadomo magowie są inteligentni więc inwestujemy w ten atrybut, pomijamy moc (wam też kojarzy się z siłą?) inwestujemy trochę w zręczność i percepcję (tak, tak, chuderlak ale koordynację jakaś ma no i całkiem jeszcze młody więc bystre oczka) zostaje nam kilka punktów więc przeznaczam je na stanowczość.
A w efekcie otrzymuję postać która wprawdzie ma spore bonusy do czasu trwania i obszaru działania (całe 12%!) swoich czarów, lecz jednocześnie są one słabe i w wielu wypadkach po prostu nie działają. Ponieważ nie zainwestowałem w atletykę (prawda, że to najważniejsza umiejętność maga, o wiele ważniejsza niż wiedza czy mechanika) więc mój mag otrzymawszy dowolne obrażenia pada nieprzytomny.
Być może ktoś słusznie zapyta dlaczego nie przygotowałem się przed walką. Owszem jak uczą nas "baldury" czy "ajswindy" jeśli jesteś słaby fizycznie to przygotuj walkę tak by okoliczności sprzyjały tobie. W PoE jest to niemożliwe, większość czarów które mogły by nam pomóc można rzucić dopiero w trakcie trwania walki! Wprawdzie już na początku (pierwsza wioska) można nabyć dość tanio figurkę przywołującą niezłego wojownika lecz jak wspomniałem, można do zrobić dopiero po rozpoczęciu walki i w raz z jej końcem przywołaniec znika. A to prowadzi nas do kolejnego punktu na liście.

9) Odpoczynek - przyznam szczerze, że początkowo spodobała mi się opcja zestawów obozowych bez których nie można odpocząć (wyjątkiem są oczywiście karczmy i dworek w twierdzy). Jednak po pewnym czasie ich niewielka dostępność (niestety nie kupicie zaopatrzenia w każdej karczmie, bo przecież nie mają tak ekskluzywnego towaru jak suchary czy woda, że już o krzesiwie nie wspomnę), i możliwość posiadania nie więcej niż czterech takich daje się mocno we znaki. Zwłaszcza gdy jesteśmy daleko od wioski i trzeba wracać tylko po te pie#$#%^ zestawy wypoczynkowe. Zabawne, że odpocząć 8 godzin w dziczy postać bez takiego nie potrafi ale kopytkować przez ponad dwa dni po bezdrożach do wioski to już nie problem, najwyżej się trochę zmęczy a i to nie zawsze.

10) Drużyna - w zasadzie pomysły ciekawe lecz czuć, ze nie zostały dopracowane/dokończone. Przez całą grę mam wrażenie, że ich obecność lub jej brak w żaden sposób nie wpływa na świat (jeśli o to chodzi to decyzje gracza również mają wpływ minimalny, jeśli w ogóle jakiś). Szczytem było kiedy drużynowy wyjec (takie coś podobne do barda skrzyżowanego z rekinem), po wielu przygodach w celu odpowiedzi na pytanie dlaczego ma postać stała się "widzacym" i jak się owego daru pozbyć, z niedowierzaniem pyta "Czy to możliwe byś był widzącym?", tylko dlatego, że jedno z zadań odłożyłem sobie na bardziej doświadczone czasy.

11) Klimat - bardzo ciężko zdefiniować czym jest, wiem tylko kiedy jakaś gra go ma a kiedy nie. PoE zdecydowanie klimatu nie ma, owszem bardzo dobrze udaje, że jest inaczej. Uniwersum na pierwszy rzut oka przytłacza nas nowymi informacjami, wystarczy jednak godzinka lektury encyklopedii (w grze) by przekonać się jak jest ubogie. Widać, że tworzono je trochę na siłę i bez polotu. Mamy bogów, starożytna cywilizację wszystko co trzeba by świat był żywy i piękny, jednak zamiast życia wegetuje na podobieństwo potwora Frankensteina, pozszywany tu i tam byle tylko się nie rozleciał za szybko.

Może to szczegóły i się czepiam lecz to właśnie takie szczegóły sprawiały, że BG IWD PST czy Fallouty stały się klasyką cRPG.
Podsumowując uważam, że PoE nie dorasta starym tytułom do pięt. Jest to dobra rzemieślnicza robota lecz nie arcydzieło na miarę tytułów po które sięgam nawet po ponad piętnastu latach od ich premiery.

PS Są i zalety o tych jednak można poczytać gdziekolwiek, wiele portali rozpływa się nad tym jaka to wspaniała gra. Bywają nawet recenzenci dający jej 10/10 na dzień przed otrzymaniem pudełka z grą (znalazłem taką recenzję na Onecie, w komentarzach recenzentka przyznaje, że napisała ów tekst dzień przed otrzymaniem gry).

 

Ostatnio edytowane przez Googolplex : 23-04-2015 o 04:30.
Googolplex jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem