Dorgan wyczuwał, że podróżuje w dobrym kierunku, zew czegoś co go wzywało był coraz silniejszy a sny coraz bardziej nabierały szczegółów przez co wiedział, że miejsce które mu się ukazuje na pewno zostanie przez niego rozpoznane.
Tego dnia wyruszył z samego rana ciągnący przeczuciem, że jest na tyle blisko, że cel jego podróży zostanie dziś osiągnięty.
Z oddali dostrzegł grupkę ludzi stojących przed kamiennym łukiem, gdy podjechał bliżej spostrzegł, że w łuku są umiejscowione różne bronie, w tym od razu dostrzegł obiekt jego wizji, majestatycznie wyglądający ciężki buzdygan, od którego biła moc. Aby podejść bliżej musiał zsiąść z konia, idąc spostrzegł kobietę z symbolem Helma, czyżby również kapłanka, może rycerz w służbie Boga. Skinął do zebranych głową i rzekł : - Witam, widzę, że nie tylko mnie przywołała tu nieznana siła - mówiąc to popatrzał na to jak każdy ze zebranych przygląda się innemu przedmiotowi widniejącemu w kamiennym portalu.
Dorgan wyglądał na dobrze zbudowanego, wysokiego człowieka, ubrany w ciężką zbroję krytą, z tarczą na plecach i ciężkim buzdyganem przy pasie. Krok stawiał pewnie a na szyi zawieszony miał symbol Lathandera. Widać było, że przyzwyczajony był do podróży, juki były wypełnione i wyglądało na to, że miał za sobą dość daleką podróż. |