Drzwi zaskrzypiały doniośle i ciężkie kroki orka odbiły się echem od ścian pogrążonej w ciszy karczemnej sali. Gdy Szarr oślepiony swym nagłym wtargnięciem z ciemności do oświetlonej łuczywami świetlicy, osłonił wreszcie prawicą oczy dostrzegł w osłupieniu przypatrujących się mu gości gospody. Gróbka wyglądała dość pstrokato, jednak jego uwagę bardziej teraz przykuwał wiszący nad paleniskiem pokaźnych rozmiarów kocioł, z którego jeszcze unosiły się smakowite smużki pary. Właśnie miał skierować w ich stronę kroki gdy nagle z lewej strony rozległ się stanowczy kobiecy głos
- Co się znowu dzieje, niech no ja tylko dorwę tą kur... - w progu małych drzwi stanęła postawna matrona w kwiecie wieku o bujnych luźno związanych rudych lokach, stalowych oczach i zawiązanym wokół, opiętych granatową suknią, bioder białym fartuchu... - A... Czego tu chce! Monety ma?
Wraz z słowami karczmarki, powrócił do sali właściwy jej gwar; wesoło zabrzęczały struny trzymanej przez krępą kobietę cytry; wysoki czarnowłosy elf podjął przerwany wstęp; trójka mężów siedząca wokół młodej dzierlatki, zaczęła na powrót kłaść przed nią małe kawałki pergaminu, głośno się przy tym się licytując. Wyniki k20: 18, 17, 1, 17; k6: 3, 5, 3, 6
Ostatnio edytowane przez Nimsarn : 04-05-2015 o 14:29.
|