"Nie gramy świeżakami" odnosiło się do wszystkich sesji, nie tylko do Sabatu.
W przypadku trzeciej opcji gracze wcielą się w wampiry z przedziału wiekowego 50+ (do nawet 200 jeśli spędzili dużo czasu w letargu), czyli Ancillae. Punktów wolnych będzie tak z 50, może trochę więcej. Mają już pazurki i nie są bezbronni, mogą coś zrobić. Wciąż zbyt słabi by wyjść z zwycięsko z potyczki ze starszym jeden na jeden, ale w współpracując w grupie są już w stanie go pokonać. Nie lubię skalowania wrogów, zwłaszcza w Europie gdzie starsi są naprawdę starsi. Przykładowo szeryf miasta, który za życia był wikińskim berserkerem nie będzie miał obniżonych statsów tylko dlatego żeby gracze mieli z nim szanse 1 na 1. Z drugiej strony głupotą byłoby w takiej sytuacji grać kimś kto ma nadwrażliwość2 i prezencję1 bo będzie po prostu bezradny. A z dodatkowymi punktami wolnymi można już zbudować ekipę która da radę się przeciwstawić komuś takiemu. Sabat działa w watahach, jak wilkołaki
Akcja będzie się rozgrywać prawdopodobnie na Zelandii - wyspie na której leży Kopenhaga (inna możliwość to Uppsala z pobliskim Sztokholmem). Gracze po żmudnych poszukiwaniach znajdują gdzieś daleko starożytne miejsce w którym według przekazów był nieznany dotąd fragment księgi Nod. Na miejscu okazuje się że grobowiec/świątynia został splądrowany, a w rozgardiaszu znajdują wampira w letargu, dwumetrowego blondyna z toporem w ręku. Po przesłuchaniu okazuje się że wikingowie trafili tu przypadkiem we wczesnym średniowieczu, przy okazji plądrowania, a cała eskapadą dowodził świeżo przeistoczony Sigur Ragnarsson. Ktoś skojarzył że właśnie tak nazywa się książę Kopenhagi. Może wciąż trzyma u siebie ten artefakt?
Sfora jest nomadyczna i składa się głównie z Nodamitów i ma za zadanie zbierać materiały propagandowe dla Sabatu, dowody że Przedpotopowcy faktycznie stoją za Jyhadem i sabat jako "miecz Kaina" opierający się starożytnym manipulantom ma rację bytu. Daleko jej od wyjących band wojennych z USA. Akcja dzieje się rok-dwa po odkryciu grobowca, więc część graczy mogła częściowo wtopić się w lokalną społeczność i nauczyć języka.