Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2015, 23:14   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wiosna była bardziej letnia, niż wiosenna. Słońce przypiekało całkiem nieźle, ale Jekil nie narzekał. Ciepło w niczym mu nie przeszkadzało. Podobnie jak nie przeszkadzały mu wynurzenia Skali'ego, poddające pod wątpliwość zarówno jego wiedzę, jak i doświadczenie czy znajomość świata.
Bez wątpienia świata to Jekil za dużo nie zwiedził, ale parę setek mil przewędrował, nie tylko głównymi drogami, i nie stracił głowy ani sakiewki. Ba, nawet zdobył kilka głów i nagród za owe głowy. Wiedział też, że dumne Imperium to w znacznej mierze błoto i ścieki.
Od tygodnia niemal, gdy w zasadzie przypadkiem sformowana kompania rozpoczęła wędrówkę, Skali powtarzał tę samą mniej więcej śpiewkę, zmieniając tylko czasami melodię.


Odsunął się na bok, posłaniec uniósł róg do ust.
W gruncie rzeczy miał w dużym poważaniu przyodzianych w liberie fagasów, ale póki nie było potrzeby, wolał się nikomu nie narażać. Za duże ryzyko, za mało zysku.

- Posłaniec, herold - powiedział, gdy nieco opadł kurz - to może oznaczać jakieś ciekawe nowiny.

A ciekawe nowiny oznaczały niekiedy kłopoty. A niekiedy możliwość zrobienia interesów.
 
Kerm jest offline