Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2015, 11:37   #2
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Eryk Krammer nie był tchórzem. Babrał się we flakach, leczył ludzi chorych na wszelkie chujozy i paskudztwa, nie mógł więc być. Potrafił jednak rozpoznać, gdy znalazł się głęboko w dupie. A znalazł się. Czy gdyby widział zwłoki tego ciula doniósłby komu trzeba? Pewnie nie. Ale nawykł do krzyków i inszych oznak burdy, tak więc nawet nie zauważył, że komuś przyszło zdechnąć na podwórzu… do czasu rzecz jasna. No to teraz nie mieli wyjścia. Ni chuj nie mieli wyjścia. Gdy ludzie „Kasy” wycofali się podszedł powoli do Franza. Obijmorda z drugiego pietra. Opatrywał go kilka razy, ale ni nie znał ni specjalnie znać nie chciał. Z zawodowego jednak obowiązku sprawdził czy żyje. Czy też raczej potwierdził, że nie żyje. Później zaś skierował swe kroki ku pierwszemu, nadjedzonemu już trupowi. Z kopa odesłał szczury precz.

-Merde warknął cicho, by dodać głośniej do swych sąsiadów, samemu zabierając się za oględziny trupa – Tośmy w dupie. Skoro tamtych nie ma…widział kto jak ten tu schodzi z padołu łez? Czy na ślepo w dupie jesteśmy? Wilhelm, tyś miał dobry widok od siebie, nic żeś nie widział? Alrdred? W dupieśmy panowie, trzeba się wygrzebać

Sam zaś sprawdzał zwłoki, starając się dojść czy się osiłek bronił, czy może kto z zaskoczenia go stalą poczęstował, a nade wszystko po stężeniu i po tym ile szczury zżarły upewnić się chciał czy dawno zdechł. Byli w dupie, a jak nauczył się spierdalając własną karierę, czas zawsze płynął za szybko.
 
vanadu jest offline