Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2015, 10:43   #7
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
W czasie gdy reszta zajęta była doczesnymi szczątkami Mammuna, Gruby Waldo nie mógł oderwać spojrzenia od zwłok Franza. Nie żeby Franz był mu bratem, swatem, czy nawet znajomym od butelki. Całe to zainteresowanie pochodziło tylko z jednego źródła - to właśnie grubas odezwał się przed chwilą i za jego gadkę zginął Maurer.

Miał nadzieję, że inni nie zwrócili na to uwagi.

Podszedłszy powoli na drżących nogach, Waldo opadł na kolana przy ciele Franza. Tak naprawdę nie czuł żalu - jakiś cień przyzwoitości kazał mu wymruczeć parę słów modlitwy Twaroga - tylko obezwładniający strach. Zazwyczaj udawało mu się jakoś wyśmiać lub wygadać z problemów, wspierając gadkebutelką gorzały. Tutaj ledwie kilka słów sprawiło, że ktoś skończył z rozprutym brzuchem. To była całkiem nowa, przerażająca sytuacja, której jeszcze nie zdołał w pełni pojąć, a już obdarł ciało Franza ze wszystkich przydatnych przedmiotów - zawodowa rutyna dała o sobie znać.

Poczuł się trochę lepiej, szczególnie gdy odwrócił się już od trupa. W tej jednej chwili, gdy należało zająć się z kolei Mammunem, prawie zawrócił do swojego mieszkadła, by przytulić jakąś butelczynę i uspokoić nerwy. Ostatecznie, ta banda zbirów, jego współlokatorów, z pewnością rozwiąże problem, a nawet jeśli nie, to przecież nie jego wina, prawda...?

W pół drogi jednak opadły zeń wszystkie złudzenia i zawrócił, by przyjrzeć się śmierdzącym pozostałościom po Mammunie. Miał tu matkę i swój magazyn (no, komórkę). Tamci pewnie uciekną, ale on musiał się jakoś obronić.
- No przepuśćcie mnie! Chcę zobaczyć, ja muszę zobaczyć, bo wy to wszystko zniszczycie...! I co wtedy z moimi rzeczami, jak ja to wszystko zabiorę...?! -

Po krótkiej inspekcji, zamierzał również obejść placyk i też rozejrzeć się za czymś niezwykłym. Znał wszystkie śmieci w sąsiedztwie, więc powinien z łatwością rozpoznać coś dziwnego. No nie było to zbyt kreatywne, ale najpierw trzeba było ogarnąc podstawy,a potem zacząć kombinować.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline