Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2015, 21:46   #8
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Truchło Maurera jeszcze nie ostygło, ba jeszcze lekko drgało w pośmiertnym tańcu, gdy Gruby Waldo zdejmował jego znoszone buty, cerowane skórzane gacie i koszulę. Zręczne palce złowiły i skryły niezbyt pokaźny mieszek by ostatecznie zacisnąć się na pasku przy którym w prostej pochwie spoczywał wysłużony nóż współlokatora. To był łup jak się patrzy! Waldo pomyślał przez chwilę, że dobrze było by jeszcze rzucić okiem na izbę truposza, ale… to musiało poczekać. Pozostało zbyt wiele problemów a wszystkie one skupiały się w tłustym ciele Mammuna nad którym pochylali się już Krammer i Rosen.

Krammer, który pierwszy pochylił się nad zabitym zbirem nie miał wątpliwości, że cios był zabójczy. Wszedł głęboko w miękkie rozcinając wnętrzności osiłka i z całą pewnością pozbawiając go życia. To, że szczury bawiły się wywleczonym jelitem, to było już następstwo. Gryzonie musiały dobrać się do ciała po jego śmierci. To zaś znaczyło, że miały na to trochę czasu. Trup jednak cuchnął. To zaś znaczyło, że już czas jakiś leży. Krammer uniósł ciężką nogę zmarłego dostrzegając na obcasach i cholewach jego butów wyraźne ślady błota. Druga noga była w podobnym stanie. Wniosek nasuwał się sam, był wleczony a nie żył już co najmniej kilkanaście godzin.

Rosen pojawił się nad nim niczym cień. Pochylił się nad trupem z podobnym zainteresowaniem oglądając ciało. Widząc podniesioną nogę truposza pokiwał z uznaniem głową. Wnioski nasuwały się same. On miał jednak jeszcze jedno spostrzeżenie. Mammun leżał z wbitym w brzuch własnym nożem. Drugi, bliźniaczy spokojnie spoczywał w pochwie u drugiego boku. Zabójca musiał być piekielnie szybki by wyszarpnąć takiemu zakapiorowi własną broń i ubić ją go bez dania szansy oporu. Bo Mammun, choć całe jego ciało było dowodem wielu potyczek, tym razem nie wyglądał na kogoś, kto stoczył by zażarty bój.

Igor, który większość czasu poświęcił modlitwie, nie przeszkadzał sąsiadom w oględzinach. Nie znał się na tym. Wierzył jednak a wiara bywa silną bronią. Tym razem archanieli nie spłynęli z niebios, Młotodzierżca nie uchronił niewinnych, ale wiara ma to do siebie, że opiera się na wierze. Nie na dokonanych cudach. Jego wzrok powoli ze słowami modlitwy przesuwał się bezwiednie po okolicy. Nie miał wiele do dodania. Musiał zdać się na innych.

Aldred pochylił się nad trupem gdy Krammer i Rosen wymienili spojrzenia kiwając głowami bez słów. On nie widział tu nic nadto. Trup z wbitym w brzuch nożem. Jego własnym nożem. Drugi identyczny leżał oparty o bruk spoczywając w pochwie zabitego. Z pewnością się nie bronił. Jego oczy, nabiegłe krwią, szkliste, wpatrywały się w rozgwieżdżone niebo.

Słowa Wilhelma przerwały grobową ciszę na podwórzu. Szlachetka próbował ze wszystkich sił znaleźć rozwiązanie dobre dla wszystkich. Było to dlań o tyle istotne, że nie pasował do reszty zupełnie. Oni byli z zupełnie innej gliny ulepieni niż on i nie raz dawali mu to odczuć. Był wszak kimś lepszym. Kimś, kto znalazł się w tej kamienicy z pewnością przypadkiem. Był lepszy, ale nade wszystko inny. Teraz jego inność stawała się dlań ciężarem, który mógł pociągnąć go na dno. Kanału…

Waldo obrzucił podwórze uważnym spojrzeniem. Znał je jak własną kieszeń nie dla tego, że było warte szczególnej uwagi. On je znał, bo zawsze interesowało go każde śmietnisko. On żył z gromadzenia skarbów, które wyrzucali ludzie. Znał je jak każdy rzemieślnik zna swe miejsce pracy. Jego wzrok spoczął na Igorze, który spoglądał natchnionym wzrokiem na podwórko pogrążony w zadumie. Powiódł wzrokiem za spojrzeniem wieśniaka i dostrzegł to, co umknęło mu w pierwszej chwili. Kilka połamanych skrzyń i spleśniały kawał brezentu okrywający gorsze jeszcze śmieci leżał inaczej niż zwykle. Inaczej niż wczoraj. Zbliżył się powoli do sterty rozgarniając zbutwiałe szmaty butem. Jego wzrok spoczął na ciemnej czeluści skrytej w głębi śmietniska, pod połamanymi dechami zbyt zgniłymi by nadawały się choćby na opał.

Z mroku zaś zerknęły ku niemu dwa jasne punkty, które nie mogły być niczym innym, niż oczyma skrytego w mroku pod zwałem śmieci , obserwującego ich wszystkich w milczeniu, człeka…





------------------------------------------------------
[Proszę wszystkich Graczy by w przyszłości, pod postem w […] umieszczali wyniki 5 rzutów k100. Na wszelki wypadek ]
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline