Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2015, 21:20   #2
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Wrociwoj, wyróżniający się spośród dwóch towarzyszy niskim wzrostem, świecący w słońcu swą łysiną, miał w swoim wyglądzie coś, go nie czyniło go zbyt atrakcyjnym - chociaż szczyt szkaradności również to nie był. Miał na sobie skórzaną zbroję z ćwiekami, najwyraźniej jeszcze we w miarę dobrym stanie, oraz szturmak na głowie. Do pasa miał przytroczoną maczugę i dwa kołczany ze strzałami do przewieszonego przez plecy dobrej jakości łuku. Na plecach miał też wyraźnie ciężki plecak, do którego przytroczony był pęk kolejnych strzał.
Medyk z zastanowieniem wpatrywał się w ogłoszenia, drapiąc się przy tym po bujnej brązowej brodzie.

- Wiesz, co… Ja to sobie myślę, żeby skorzystać z dwóch ogłoszeń naraz. Patrz na to ogłoszenie alchemika. Za biały mak całe dwa talary. Rozpoznam go bez problemu, a alchemika dobrze byłoby poznać. No ale przecież nie zechcesz ze mną tylko spacerować i zbierać ziół… a ten cały burmistrz to dość poważny człowiek. Praca dla niego może przynieść nam nieco reputacji… Moglibyśmy popatrolować, a przy okazji może jakieś roślinki się nawiną… Jak się znudzi, to zrezygnujemy… o ile przy tych jaszczurach i zbójach można się nudzić. Hm?


Otto Graf zdawał się być zupełnym przeciwieństwem niskiego Wrociwoja. Nie dało się ukryć że człekiem był wysokim, a ta słuszna postura przekładała się na sporą tężyznę, co widać było po rozrośniętych barach i dłoniach niczym bochny. Jedyne co mogło łączyć ich wygląd to łyse czaszki, mimo iż w miarę regularnie golona głowa Otta porośnięta już była krótką szczeciną, poprzecinaną w paru miejscach bliznami.
W broni również Otto preferował miecze ponad łuki, a dokładniej swój bastard, który zwykł nosić przytroczony do pasa. Odziewał się w wysokie, skórzane buty, ciemnozielone spodnie i niebieską koszulę. Na ten zestaw nosi skórznię którą natomiast przykrywa bordowym wamsem. Obraz kolorowego najemnika dopełnia zielona chustka zawiązana na szyi i kapelusz z już nieco sfatygowanym, lecz ciągle puchatym piórem.

- Jakiś pomysł to jest. Zielska zawsze można narwać jak się nawinie. Skomentował Otto. - Ale ja to bym do tego szklarza się udał. Skoro najmuje ochronę to widać spodziewa się najgorszego, a i pewno za miasto trzeba będzie się udać. Wszak w obrębie murów zwykła straż by mu starczyła. Szybka robota, szybki zarobek. Burmistrz nie zając i ze swoją strażą nie ucieknie. Na zrywający się wiatr Graf zareagował ciaśniejszym otuleniem się płaszczem i całkiem pokaźną wiązanką przekleństw wymruczanych pod nosem.

- Tak, tylko że ta oferta szklarza jest jakaś podejrzana… trochę za dobrze to wygląda. W coś dziwnego może nas wpakować.

W tle słychać było gwar targowiska. Ktoś bardzo chciał opchnąć swoje świece i przekonywał od kilku minut biedną kobietę, by zakupiła jego wybory. Pachnące bławatkiem i lawendą, nie śmierdzące starym tłuszczem przy spalaniu. Idealne! Kobieta dała się tak omotać, że ostatecznie wysupłała z mieszka kilka miedziaków i zabrała wspaniałą świeczkę. Pomyśleć, że przyszła tylko naostrzyć noże do kuchni… Sam ostrzyciel noży polecał swoje usługi i obiecywał, że naostrzone przez niego brzytwy są tak ostre, że mogą nawet… Niestety nagły okrzyk kwiaciarki zagłuszył jego ofertę. Wydaje się, że mówił coś o elfach?... Rynek wyglądał jak porządnie zagospodarowana przestrzeń handlowa. Tylko ten brak pożywienia… Nie czuć było świeżo pieczonych bułek, zapachów mięsiwa czy wonności świeżych jabłek. Jedynie jeden, oblegany jak dawno temu Bosparan, rzeźnik oferował resztki swojego towaru. Sądząc po tempie w jakim opróżniono stoisko i uśmiechu jaki zagościł na twarzy mężczyzny w skórzanym fartuchu, stał się właśnie jednym z bogatszych ludzi w mieście.

- E tam dziwnego. Za ochroniarzy będziemy robić, może komuś coś utniemy i zgarniemy kasę. Przynajmniej taki jest plan. Zapytać na czym dokładnie ma to polegać nic nas nie kosztuje. Prawda?! Jasne że prawda! Otto postanowił sam sobie odpowiedzić na zadane pytanie, najwyraźniej zadowolony z tej zagrywki co poznać można było po szerokim uśmiechu na jego skancerowanej gębie. Następnie zerwał ogłoszenie szklarza i zaczął rozglądać się za przyszłym pracodawcą.

- No dobra, zapytać można. Zapytamy dokładnie, a jak nie, to jestem Thorwalijczykiem. W bandyckie sprawki mieszać się nie zamierzam. Więc cóż, chodźmy, waćpan, chodźmy.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline