Keelah Se'lai | - Cieszę się ze się dogadaliśmy. - mężczyzna w czarnym płaszczu poklepał swoją lewą dłonią Acceliusa po ramieniu, po chwili chwycił go za nie z całej siły, zabrzmiały dzwony, ale mężczyźni zachowywali się jakby nawet ich nie usłyszeli. - Moi przyjaciele wyniosą twój towar do powozu który czeka na zewnątrz, a ja sobie w międzyczasie tu z tobą postoje, co by nie przyszło ci do głowy coś głupiego, gdyby przyszło bardzo byśmy się pogniewali...
- Nie ależ skąd- powiedział ironicznie. Gdy tamci dwaj wynosili jego rzeczy wtem odezwał się koleś trzymający Arachne.
- Albo wiesz co..... Steve! - mężczyzna który trzymał Acceliusa zwrócił się w stronę kolesia który właśnie wychodził z magazynu - Może zabierzemy tego kowala ze sobą? Zawsze nam się przyda ktoś kto potrafi wyrabiać porządną broń. Upuścił miecze mężczyzna o białych włosach.
- Mówisz do mnie?... - zapytał ironicznie mężczyzna o białych włosach jednocześnie rozglądał się za siebie i wskazał na siebie. -...czy do mojego buta, który ci zaraz ryj z kopie.- powiedział mężczyzna i kopnął go prawą nogą w jego lewą nogę.
Accelius próbował kopnąć trzymającego go, barczystego mężczyznę w czarnym płaszczu prosto w lewą nogę, w tym samym momencie mężczyzna chwycił kowala za kończynę którą próbował wykonać atak i uśmiechnął się drwiąco, żółte, paskudne zęby sprawiały ze uśmiech wyglądał wręcz paskudnie, groźnego wyglądu mężczyźnie nadawały długie, przysłaniające oczy i niemalże całą twarz, czarne włosy.
- Uspokój się kowalu, bo stanie ci się krzywda. - powiedział uspokajającym tonem - A byłaby wielka szkoda gdyby tak znany z wyśmienitych wyrobów kowal miał przypadkiem wypadek.
-Ja ci dam kurwa wypadek!!!- warknął mężczyzna o białych włosach jednocześnie uderzając jegomościa w twarz lewą ręką zaciśniętą w pięść.
Accelius próbował uderzyć mężczyznę z pięści prosto w twarz, kiedy ten zorientował się ze w jego stronę nadciąga cios podciągnął trzymaną nogę do góry wywracając białowłosego prosto na podłogę, głośny huk rozległ się po całej kuźni, mężczyźni którzy właśnie wynosili bronie spojrzeli na swojego towarzysza.
- Dasz sobie z nim radę? - zapytał jeden z nich. Czarnowłosy kiwnął głową twierdząco
- Tak, tak, zajmijcie się towarem. - odparł mężczyzna patrząc prosto na leżącego na podłodze Acceliusa.
Accelius szybko wstał z podłogi i chwycił jegomościa za kark próbując go udusić. -I co teraz kamracie?- zapytał ironicznie Arachne.
Kiedy Accelius próbował się podnieść, mężczyzna nadepnął prosto na jego nogę.
- Ty poważnie próbujesz się stawiać trzem uzbrojonym napastnikom którzy mają cię w garści? - zapytał mężczyzna i lewą dłonią odgarnął włosy z oczu, jego spojrzenie było wyjątkowo spokojne, biło z niego mądrością i życiowym doświadczeniem, ale i zrozumieniem, nie wydawał się zbyt przerażający jak na bandatyę. - Byłbyś naprawdę przydatny. - mężczyzna wyjął z pochwy miecz i skierował prosto w stronę Acceliusa - Dajemy ci szansę, żyj w naszym, nowym, lepszym świecie, albo umrzyj w swoim, zepsutym do szpiku kości, starym.
-Zaraz ci ten miecz w dupę wsadzę- powiedział mężczyzna i wolną nogą podciął rywala. -A tak w ogóle to co oferujesz?- zapytał się z zaciekawieniem w oczach.
- Powiedz mi, kowalu, co sądzisz o inkwizycji, o wierze, religii? - zapytał mężczyzna bacznie obserwując Acceliusa by ten przypadkiem nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów. - Wyobraź sobie, ze moja żona i córka zostały oskarżone o bycie wiedźmami tylko dlatego ze mojej żonie wyrosła na twarzy kurzajka a córka ubierała się na czarno, świetnie funkcjonujący system, nie sądzisz?
-Co ma do tego moja wiara, co?- zapytał się mężczyzny. -Trochę boli ,auć ,może pan ze mnie zejść, by się lepiej gadało, co nie?- Jęknął z bólu. -Może przejdziemy do "polityki" co?- miał na myśli dyplomację.
- Dzisiaj rozpocznie się czas zmian. - odpowiedział zimno mężczyzna, w jego głosie można było wyczuć jakąś niepokojącą nutkę, coś co przyprawiało o dreszcze, jednocześnie zignorował on prośbę Acceliusa i jak gdyby na złość jeszcze mocniej przyszpilił jego nogę do podłogi. - Czas w którym wreszcie sięgniemy po broń i zaczniemy zaprowadzać nowy ład i porządek, nie pozwolimy sobie żyć w takim świecie, stworzymy własny, lepszy, ku chwale naszego prawdziwego pana.
Spokojny i inteligetny wyraz twarzy mężczyzny sprawiał ze pomimo fanatycznych słów wydawało się ze wie co
mówi i robi.
-Dobra!!! Dobra!!!- jęknał raz jeszcze. -Przyłącze się do was, tylko puść moją nogę.- powiedział jękliwym głosem.
- Mam nadzieje ze to nie są próżne słowa. - odparł mężczyzna i obrócił miecz po czym nachylił się nad Acceliusem uderzając go między oczy rękojeścią, przed białowłosym ukazały się gwiazdy
- Obudzisz się w lepszym miejscu.
Zaraz potem obraz zaczął się zamazywać i kowal stracił przytomność.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Ostatnio edytowane przez Adi : 29-05-2015 o 19:52.
|