Joanna Mimowolnie zwróciła się w stronę chłopaka, zupełnie ignorując faceta z tyłu. Janusz mówił do rzeczy. Bystry chłopak. Skrzywiła się lekko na wspomnienie 'psze pani'. -Czy ja wyglądam staro, Janusz? Prosiłam J o a n n a. Tego mi brakuje byś ty mówił d mnie per pani a ja do ciebie 'dobry chłopcze'. - wydał jej się lekko speszony tak nagłym odstępstwem od priorytetu pytań i odpowiedzi, ale ona nie miała zamiaru się tym przejmować. Rozsiadła się wygodniej na krześle. - Ja myślę prosto, kombinowanie często daje niezamierzony efekt. Niejednokrotnie gorszy.
Siedziała przez chwilę w skupieniu. nagle obróciła się lekko i szturchnęła łokciem mężczyznę obok. -Halo? Żyjesz?
Mężczyzna poruszył się, ale nic nie odpowiedział. Przekręciła się więc twarzą z powrotem w stronę Janusza: -No normalnie jakby w letarg zapadł, tylko kołka w sercu mu brakuje. - zachichotała cichutko i bez wdzięku. W jednej chwili wyraz jej twarzy zmienił się i dodała - Dobrze, zrobimy jak mówisz. Jak nie wyjdzie będziemy obwiniać ciebie. A teraz poczekajmy co tan obok ma do powiedzenia, bo widocznie jest w ciężkim szoku.
Na jej twarzy widniał dziwny uśmiech. Poklepała chłopaka po kolanie i usiadła prosto na krześle. |