Arcon ocknął się w niewiadomym miejscu i czasie. Ból stopniowo przywracał mu przytomność. Wizja, którą zapamiętał, przyprawiała ciało o dreszcze, mimo panującego upału. Ciało młodzieńca, choć przywykłe do trudów, odczuło wyraźnie piekło niedawnego sztormu. Lurker niezdarnie podniósł się na kolana. Zasyczał z bólu. Nie potrafił dokładnie zdiagnozować obrażeń, które dokuczały mu przy każdym ruchu i oddechu. Mimowolnie rozejrzał się wokół, szukając sylwetki wuja. Niestety na plaży dostrzegł tylko szczątki kutra...
Te przysporzyły mu dodatkową dawkę boleści. Z "Nautą" wiązało się bowiem wiele wspomnień. Jego kariera nurka była ściśle związana z tym statkiem. Wyposażenie i sprzęt stały się daniną dla Noasa. Ale to były tylko przedmioty, które można zawsze zastąpić. Strata wuja... natychmiast oddalił tę myśl, wierzył, że stryj zdołał ocaleć z nawałnicy. Nie taki los był mu przeznaczony. Krewny zawsze powtarzał, aby mieć nadzieję, bez względu na okoliczności. To był credo Louisa, które Arcon zamierzał realizować.
Rozejrzał się po odcinku plaży i sąsiadującej z nią ścianie soczystej zieleni. Kolejno dochodziły do niego odgłosy wyspy, świadczące, iż nie jest iluzją. Fale huczały, atakując klify i penetrując pobliskie jaskinie. Przynosiły wspomnienie sztormu, który zniszczył "Nautę", krzyżując plany żeglarzy. Z drugiej strony ptactwo radosnym świergotem ożywiało jego zmysły i wywoływało sielankowe skojarzenia. Denis ruszył wolno w stronę rozrzuconych fragmentów łodzi. Miał zamiar poszukać przedmiotów, które mogłyby mu się jeszcze przydać. Najbardziej pożądana była woda pitna i prowiant. Część desek wykorzysta na zbudowanie schronienia. Nie chciał być widoczny na plaży, zamierzał ukryć się w cieniu pobliskich drzew. Dym widoczny ponad szczytem góry, utwierdzał go w przekonaniu, że musi być gotowy na niespodzianki... Później cierpliwie poczeka na nadejście nocy i panoramę nieba, która może dostarczyć mu wiedzy o orientacyjnym położeniu wysepki.
Pamiętał dobrze ich ostatnią pozycję przed nadejściem burzy. Nawigacja nie stanowiła dla niego problemu. Denis bał się jedynie... samotności...