Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2015, 19:04   #6
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Parsknęła głośno pod nosem. Jej krótkie fuknięcie było wyraźne i pełne pogardy. Szarpnęła mężczyznę za kark w ostateczności odpychając go od siebie, przez co głowa ofiary, o ile nie stawiała nadmiernego oporu, powinna uderzyć o drewno pokładu.
Kobieta podniosła się na równe nogi, wyprostowała plecy i wyniośle spojrzała na żałosny obrazek jaki malował się przed jej oczami. Oficer był wyrazem nędzy i rozpaczy, teraz jeszcze musiał czuć dodatkowe upokorzenie, bo bije go kobieta. Cóż, Samanthę zawsze to irytowało, ta klasyfikacja płci. Przez to jej życie jako Pirata stawało się o wiele bardziej trudne, niż życie zwykłego, męskiego nieudacznika, którego umiejętności były o sto razy mniejsze, od jej doświadczenia.
Tak i teraz głównie czuła frustracje na tym polu, jednakże mimo narastającej złości postanowiła to wykorzystać. Cofnęła się na trzy kroki od ofiary, nie spuszczając go z oczu. Oparła się pośladkami o pokaźną beczkę, która wypełniona była alkoholem i póki co jedynie przyglądała się Bekettowi.
Cisza, jaka nastąpiła pod pokładem, była przerywana stłumionymi krzykami Kapitana, znajdującego się nad nimi i pokazującego swoją wyższość nad każdym szczurem morskim, jaki miał odwagę położyć buta na jego łajbie. Kochanej łajbie.
- Jestem kobietą. Nie zabijam ludzi. - skłamała beznamiętnie udając, że patrzy gdzieś w bok. Wodospad rudych włosów zasłonił wyraz jej twarzy, kiedy to skierowała głowę w innym kierunku. Mimo to, przez swoje pukle potrafiła wyraźnie widzieć poczynania poobijanego oficera.
- Pomyśl. Po co Kapitan kazałby mnie, bym Cię przesłuchiwała? Przecież każdy żółtodziób wie, że zła sława sama się nie rozniesie. Ktoś musi przeżyć, by mógł o tym opowiedzieć. - ciągnęła dalej i gdy tylko zobaczyła, że mężczyzna próbuje unieść swoje zwłoki, potężnym susem znalazła się przy nim by stanąć brudnymi buciorami na jego plecach, tuż poniżej łopatek.
- Ale jeśli szybko się nie zdecydujesz, to złamię Ci kręgosłup, a wtedy nie będzie już gwarancji, że gdziekolwiek zadryfujesz na resztkach swojej zapyziałej, Hanzańskiej łajby - mówiąc to splunęła na bok jego twarzy, gdyż policzkiem idealnie przytulał podłogę statku. Każda gra była warta świeczki, jeśli ta nie zadziała miała jeszcze kilka w zanadrzu. W sumie to może go męczyć i dzień, a nawet trzy.
- Ja mam czas. - dodała po chwili namysłu. Istotnie go miała. Dostała rozkaz i musiała go wypełnić, nie był on objęty klauzulą o tym ile ma na to czasu. Trzeba się dowiedzieć i tyle. Oficer mógłby się zastanowić, w końcu wygląd Samanthy naprawdę budził wątpliwości. Już sam wygląd dłoni czy zębów mógł sugerować, że nie przesiąkła przerzutami nowotworu, jakim było rozpowszechniające się Piractwo. A szerzyło się gorzej niż zaraza z Andromedy. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać, gdyż zarażonych widywała rzadziej... Choć nie, w sumie nigdy ich nie widziała.
Patrząc na mężczyznę była gotowa z niego zeskoczyć. Miała jeszcze przygotowane pomyje w wiadrze, w których chętnie zanurzy jego łeb, uprzednio dodając tam jeszcze swój mocz. Na statku posiadała też pupilka, zapasowego szczura w klatce. Zawsze łapali szczury, by im worków z łupami nie pozagryzały. A przecież każdy wie, że szczur plus wiadro plus temperatura równa się jednej z gorszych tortur, jakie ktokolwiek mógł wymyślić.
A głowa rudowłosej była pełna jeszcze innych pomysłów.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 09-06-2015 o 19:07.
Nami jest offline