Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2015, 12:34   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Paskudny sen, niosący poczucie bliżej nieokreślonego, acz coraz bliższego zagrożenia, dołożył swoje trzy grosze do niezbyt dobrego humoru Alytha.
No bo jak można mieć dobry humor, skoro spode łba patrzą na ciebie ludzie, których znasz od dziecka.
Uroki małego miasteczka, pomyślał z przekąsem, wspominając słowa matki. Niestety, Kethra Wynne miała rację. I rację miał też najstarszy braciszek, gdy powiedział, że pora rozwinąć skrzydła i w świat ruszyć. Co wywołało niechętne skrzywienie się ojca. Ten to wolał, by wszystkie dzieci w gniazdku tkwiły, by miał je na oku. Już matka wykazała więcej zrozumienia, co nie było aż tak dziwne, gdy się wspomni, że niegdyś była najemniczką i zwiedziła kawał świata.

Nowe miejsca, nowi ludzie, nowe możliwości.
A poza tym utarło się od wieków, że młodszy syn wyrusza w świat, by zdobyć sławę, pieniądze, kobietę... w kolejności dowolnej. Chociaż to, że ręka księżniczki czeka na kogoś, to już między bajki należało włożyć.


Jak powiadają niektórzy, przygoda oznacza pustkę w brzuchu, twarde posłanie i ludzi, którzy tylko czekają, by wrazić ci sztylet między żebra. Z tego też powodu warto swe pierwsze kroki na szlaku przygody i sławy stawiać w gronie zaufanych kompanów. Gorzej, jeśli takowych nie ma. No ale i tak lepiej w grupie podróżować, niż samemu, kiedy to nawet wyspać sę porządnie nie można.


Zima najwyraźniej zniechęcała do podróży, bowiem tablica, zwykle pełna ofert, świeciła pustkami. Bo cóż to są trzy raptem ogłoszenia.
Trzy ogłoszenia, trzy możliwości. Alyth uśmiechnął się mimowolnie, przypominająć sobie bajkę, jaką opowiadała im przed laty matka - o trzech drogach do wyboru. "Pójdziesz w lewo..."
Ale bajki bajkami, a coś wybrać trzeba było... chyba że chciał siedzieć w domu.

Jedną z ofert odrzucił od razu. Nie uśmiechało mu się łazić od osoby do osoby i wypytywać ludzi o smarkacza, który wyszedł sobie z domu i nie powiedział dokąd się wybiera. Nikt nie lubi tych, co zadają za dużo pytań, a on nie miał zamiaru dokładać do opinii o sobie kolejnej warstwy niechęci.
Bryn Shander... Po chwili zastanowienia i to zlecenie odłożył na ok. Bryn, chociaż mieniło się Sercem Dziesięciu Miast i nieformalną stolicą regionu, było - według matki - prowincjonalną dziurą. A według Alytha leżało za blisko Targos. To, co się powiedział w jednym mieście, dwa dni później było znane w drugim. Co prawda stamtąd można było ruszyć dalej w świat, ale... Lepiej było podróż do Bryn zostawić na czarną godzinę. Czyli gdyby nie zdołał się załapać na karawanę do Luskan. A to była ciekawa oferta, bo Methir Nael zaliczany był do uczciwych kupców. A dokładniej do takich, co wypełniają swoje zobowiązania finansowe.


Kto rano wstaje... Wie to każdy kupiec, więc i Methir był już na nogach. Sklep co prawda był jeszcze zamknięty, ale kupiec był w swoim magazynie, sortując towary i przygotowując wszystko do wyprawy.
- A, młody Alyth Wynne - powiedział na powitanie. - Cóż cię sprowadza? Ojciec cię przysyła?
W Targos każdy znał prawie wszystkich, zaś kupiec, który by kogoś nie znał, powinien był jak najszybciej zwinąć interes.
- Ponoć poszukuje pan ludzi? Eskorta do Luskan - odpowiedział Alyth.
 
Kerm jest offline