Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2015, 19:52   #9
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Nim ciura zdążył wpaść do budynku, dało się usłyszeń trzask, jaki wydał bełt, wbijając się w szeroką tarczę Wróbla. Siła uderzenie rzuciła zabijaką o krok w tył, powstrzymując jego szaleńczy bieg. Zza masywnej sylwetki rzezimieszka wyłoniła się okutana w płaszcz z kapturem postać, która bez marnowania cennego czasu ujęła w rękę miecz, krótszy od tasaka Liessa, o prostym, dwusiecznym ostrzu. Blade, obumarłe oczy Meinholfa z właściwym dla mężczyzny pragmatyzmem oceniły przeciwnika, wyszkolonego i profesjonalnego... acz nie na tyle, by nie dopuścić świadków do brutalnego przedstawienia, jakie zapewne się tu odbyło. Mężczyzna z niesmakiem zlustrował śniadą twarz zabójcy. "Obcokrajowiec", pomyślał cyniczny i nietolerancyjny stirlandczyk, przeklinając w myślach porywacza i zabójcę.

- Ach, gdyby nie ten dym! - huknął ponurym głosem Meinholf, po prawdzie straciwszy zainteresowanie pogonią za tajemniczym jegomościem. Wpierw winni zbadać dom, jego zdaniem przynajmniej.

Zamaszystymi machnięciami sękatych dłoni odgonił sprzed nosa blade opary. Mgliste chmury ustąpiły sprzed twarzy stirlandczyka, ukazując mu wnętrze domu, wreszcie widoczne jak na dłoni. Krew ostygła w żyłach mężczyzny, mamiąc go - być może nieprawdziwie - bezpieczeństwem. Nie powstrzymał się od zdawkowego przekleństwa, którym podzielił się ze swym nosem.

- Wspomniała, Gustavie. - choć nie było tego widać, Meinholf miał w swych uwypuklonych żyłach kapkę błękitnej krwi. Mając jednak na uwadze pijaństwo ojca, do szlachty podchodził cynicznie, wiedząc, iż nie różnią się niczym od innych ludzi. Część nie nadaje się do rozrzucania gnoju na polu, część, jak Von Schliesserdorf, była zaś ulepiona z innej gliny. - Winniśmy zbadać ten dom, jeśli nie dla porwanego, to dla własnych korzyści. Kim by nie był napastnik, łupy z tej posiadłości mogą napełnić nasze brzuchy, jeśli zrzucimy winę na tych zamaskowanych napastników. - Liess zakończył swój cyniczny wywód i począł rozglądać się dookoła, w poszukiwaniu wskazówek co do tożsamości śniadolicego oraz cennych przedmiotów, klejnotów i grosiwa.

- Względem zaś tej bomby - rzucił przez ramię, próbując zorientować się w układzie pokoi i przeznaczeniu danych pomieszczeń. Nie chował tasaka. - to i mnie ta sprawa śmierdzi wielce. Być może ten kupiec naraził się komuś wielce?
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 13-06-2015 o 19:56.
Fyrskar jest offline