Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2015, 14:52   #10
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Magnar gdy wpadł do środka, zbyt dużo nie widział zza potężnego mężczyzny. Myślał i mówił o nim "Duży" bo i tak nie spamiętał jego imienia miał na głowie zbyt dużo swoich cholernych myśli by zajmować się jeszcze kimś.
Nie widział nic a znany odgłos wystrzelonego bełta a także siła z jaką odepchnęło "Dużego" powiedziały mu że przeciwnik własnie wystrzelał się ze swoich pocisków. To mu się podobało nigdy nie lubił walczyć z tymi co korzystają z broni dystansowych. Uciekali ciągle i problem z nimi był. Poza tym byli upierdliwi tym swoim strzelaniem. Nie mogli stanąć jak mężczyzna i przyjąć cios na siebie? Magnar nie rozumiał takiego podejścia...

Syn Nargonda nie czekał długo i wymijając zasłaniającego się tarczą towarzysza pobiegł wprost na przeciwnika, ktory widząc go odrzucił kuszę na bok. Krasnolud jeszcze pewny, że uda mu się doprowadzić do zwarcia podniósł topór do góry by wziąc odpowiedni zamach i zadać potężny cios.

Wtem przeciwnik zniknął osłonięty pyłem i dymem. Krasnoludzki zabójca nie czekając na resztę pobiegł w głąb domu za uciekającym. Podejrzewał, że pewnie teraz będą debatować co robić dalej. Czy gonić, czy przeszukiwać dom albo czy może szukać tego starca co niby miał być porwany? Własnie nikogo takiego Magnar nie widział co sprowadzało się do tego, że albo już go porwali czyli ten, którego gonił miał kolegów albo gdzieś został w domu. Tylko, że skoro nie słyszeli jego wzywania pomocy w środku to możliwe że jest już u Morra czy tak u tego w kogo ci ludzie obecnie wierzą....

Magnar nie bał się biec w pojedynkę nawet jeśli miało by na niego czekać kilku przeciwników. Wiedział, że prawdopodobnie zaraz za nim podąży "Duży", chociaż nie rozmawiał z nim prawie w ogóle to w walce czuł z nim pewną wieź i czasami miał wrażenie że dogadują się bez słów. Możliwe, że podobnie sprawa się miała z resztą kompanii ale póki co to właśnie z tym człowiekiem najwiecej do tej pory walczył.

Ściskając mocniej swój wielki topór khalid wbiegł w mleczny pył licząc na swój instynkt i czujność by nie wpaść w jakąś pułapkę.
 
Dnc jest offline