Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2007, 11:48   #3
lotwin
 
Reputacja: 1 lotwin nie jest za bardzo znany
Falcon
Dobrze żyć w tak bezpiecznym mieście. Słońce świeciło, a on mógł zacząć świętować kolejną wygraną walkę. Wyszedł z niej bez najmniejszego szwanku. Tak, znał się na swoim fachu. Wracał do domu dumny i szczęśliwy. Wyglądał jak codzień swój miecz dwuręczny miał przypięty do pasa na lewym boku, pod płaszczem było widać skórzaną kurtkę, a na głowie nic nie nosił. Kaptur leżał odchylony, a jego bójna czupryna o kolorze słońca tańczyła na wietrze. Miał pare rzeczy z którymi nigdy sie nie rozstawał był to jego miecz i jego kastet trzymany niczym talizman w lewej ręce. Ludzie na to już nie zwracali uwagi, nawet troche lubili gdy maszerował w takim stroju po ulicy.
Zanim pójdzie do domu chciał iść do gospody napić się dobrego piwa, lecz gdy już miał skręcić w uliczke prowadzącą do gospody zobaczył tłum na głównym rynku. Więc niezastanawiając się długo postanowił zobaczyć co się dzieje. Podszedł do środka i zobaczył 2 szlachciców, którzy skakali sobie do gardeł, całe szczęście zostali zatrzymani przez strażników.
"Do czego ten świat zmieża, waleczna szlachta" - pomyślał gorączkowo Falcon po czym splunął soczyście na chodnik. Gdy wiedział już, że nic tu po nim odwrócił się na pięcie i dostrzegł ją. Piękną, wysoką, ubraną w błękitną suknie kobiete, stała wyprostowana, a jej duże piersi falowały bo tłum wciąż się przepychał coraz bliżej. Chciał do niej zagadać, w końcu nie codziennie widuje się taki piękności, lecz nie doszło do rozmowy. Swym bystrym okiem dostrzegł złodziejaszka próbującego dobrać się do sakiewki tej damy.
Postanowił działać, lecz w myśli toczył bój Mam krzyknąć, czy zostawić go w spokoju, niech się kto inny martwi. Zrobił krok w ich strone jak gdyby nigdy nic i...
 

Ostatnio edytowane przez lotwin : 08-04-2007 o 16:13. Powód: mała zmiana
lotwin jest offline