Twarz Bogusąda pozostała obojętna. Czy ta kobieta była jego celem ? Znakiem którego od niedawna szukał ? Lata spędzone na pustkowiu oddaliły go od bogów. Z pewnością nie znał nawet połowy boskiego panteonu. Sympatyzował jedynie z Mokosz, boginią deszczu. O samym składaniu ofiar także wiedział niewiele. Czy morderstwo w tym przypadku jest uzasadnione ? Zlustrował wzrokiem tłum. Wśród ludzi którzy przelania krwi pragnęli, znalazł tych targanych niepewnością, niewielu, ale jednak. Łowca na dole też chyba nie był zadowolony z obrzędu . Zdecydował. Nie pozwoli nikomu zginąć.
- Jeśli Perun pragnie tej ofiary, niech zainterweniuje. - pomyślał łowca - Ja i Dobraw jej pomożemy.
Włożył dwa palce do ust i gwizdnął, po czym zeskoczył na ziemie, licząc że ten leniwy orzeł, tym razem zdąży na czas. |