Viviana Femme Fatale
Kobieta szła długimi, jasnymi korytarzami, kołysząc przy tym biodrami, a jej płaszcz falował za nią w rytm jej kroków.
W koÅ„cu dotarÅ‚a do miejsca, w którym znajdowaÅ‚o siÄ™ wejÅ›cie do pomieszczenia zwanego ‘pokojem odpraw’. StaÅ‚a tam już grupka osób, które zostaÅ‚y wczeÅ›niej wezwane przez gÅ‚oÅ›nik.
Viviana odrzuciła rękoma włosy, po czym mrugnęła do strażnika, który sprawdzał linie papilarne przybyszów. Ten w odpowiedzi tylko uśmiechnął się dyskretnie, w końcu był na służbie.
Następnie zlustrowała swoimi zielonymi oczyma pozostałych wezwanych, zatrzymując się na chwilę przy kobiecie, którą widywała na sali ćwiczeń. Ubrana była w czarne szorty i zieloną bluzkę, co kojarzyło się Vivianie z kompletną tandetą i bezguściem.
Kiedy strażnik w końcu sprawdził linie papilarne Viviany, ta spojrzała na resztę osób, jakby wyczekując, aż któraś z nich odważy się wejść jako pierwsza.
Nim ktokolwiek się na to zdecydował, pojawił się, nie wiadomo skąd, wysoki mężczyzna, który w geście powitania ściągnął kapelusz z głowy, po czym wszedł do pokoju odpraw.
Vi westchnęła, a nastÄ™pnie odprowadziÅ‚a wzrokiem kolejnego odważnego, który poszedÅ‚ za nieznajomym, którego kobieta w ogóle nie kojarzyÅ‚a. Może jakiÅ› nowy? – pomyÅ›laÅ‚a, po czym przekroczyÅ‚a próg, odrzucajÄ…c po raz kolejny wÅ‚osy do tyÅ‚u.
Poruszając się kocimi, zmysłowymi ruchami, dołączyła do dwójki mężczyzn. Czuła, jak wypełnia ją od środka dziwne uczucie strachu wymieszanego z ekscytacją, która z pewnością spowodowana była tym miejscem, o którym słyszała wiele dziwnych rzeczy.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Ostatnio edytowane przez Cold : 09-04-2007 o 22:03.
|