21-08-2015, 15:02
|
#29 |
| Thurin poderwał się z szorstkiego posłania gwałtownie jak kot i odskoczył na bok z pochwyconym w dłonie arbalestem, wpatrzył się w rozświetlony blaskiem ogniska mrok i ostatkiem sił wsłuchał się w okrzyki towarzyszy. Nie pisnąwszy nawet słowa, porwał z ziemi skórzany ciężar juków i bezceremonialnie zarzucił go na protestującego, spłoszonego kuca, zmęczonymi ruchami dłoni poprawiając skórzane rzemienie. Czuł się jakby wciąż spał, jakby błądził po otulonym mleczną mgłą bezmiarze sennej rzeczywistości. Błądził okutymi w buty nogami wokoło, po omacku stawiając kolejne kroki. Wskoczył na siodło i chlusnął sobie na twarz wodą z bukłaka.
- Stul się, Roran! - warknął, w miarę otrzeźwiały. Powoli zaczęła go ogarniać właściwa dla zwierzyny panika. - Sam na wartach wykazuj się, do cholery! W galop, spróbujmy ucieczki! Broń w pogotowiu. - oparł swój topór o łęk. |
| |