Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2015, 15:47   #3
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
- Zwę się Ulli, Ulli Rechthager z tych Rechthagerów z Middenlandu. Jestem Middenlandzkim szlachcicem.

Młody mężczyzna o zaciętej, niezbyt przystojnej twarzy prezentował się w ten sposób każdemu z uwięzionych z elegancją bardziej przystającą do arystokratycznego dworu niż klatki zwierzoludzi. Nikt ku narastającej irytacji szlachcica nie miał pojęcia o jakich Rechthagerów chodzi. Prawdę powiedziawszy nawet co znaczniejsza Middenlandzka szlachta miałaby problemy z powiedzeniem coś na temat tego rodu. Rechthagerowie byli szlachtą praktycznie bez majątku. Żyli na garnuszku Todbringerów piastując funkcje zarządców i dowódców lokalnych oddziałów zbrojnych. O tym, że mówi prawdę na temat swojego szlachectwa świadczyły tylko strzępy wytwornego ubrania i najwyższej jakości jedwabna bielizna.

Lewy policzek szlachcica szpeciła dość spora blizna. Zapytany o jej pochodzenie przez jednego ze współwięźniów z początku nie chciał mówić. Przyciśnięty wydukał, że to od pojedynku. Dalszą rozmowę uciął mówiąc, że musi się pomodlić. Modlenie się było główną czynnością jaką wykonywał w niewoli. Był gorliwym wyznawcą Ulryka o czym również mówił chętnie każdemu, czy ktoś chciał słuchać czy nie.

-Zobaczycie, Ulryk nie pozwoli by jego wyznawcy zginęli jako karma tych potworów. Dane nam będzie jeszcze posmakować wolności.

Tymi i podobnymi im słowami próbował tchnąć nadzieję we współwięźniów i obudzić w nich ogień wiary, ale z każdym zabieranym do zjedzenia więźniem przychodziło mu to coraz trudniej. W końcu dał sobie spokój widząc, że wzbudza tylko złość.

Kierowany bardziej wiarą niż rozumem obserwował zachowanie zwierzoludzi. Liczył na to, że odkryje w ich zachowaniu coś co pomoże w ucieczce. I stało się to na co czekał. Część zwierzoludzi opuściła obóz i została ich tylko garstka. Nadal jednak nie mieli broni i byli dobrze pilnowani. Musiało wydarzyć się coś jeszcze.

-Ulryku pomóż! Jeśli nie dane będzie mi uciec niech chociaż zginę z godnością.

Słał w myślach takie prośby do swego boga i w końcu ten go wysłuchał. Szykowało się coś szczególnego na co wskazywało zaangażowanie szamana. Zwierzoludzie wywlekli z klatki elfa Nathaniela. Ulli próbował stawiać opór ale został uderzony drzewcem włóczni co ostudziło jego zapał.

- Bądźcie przeklęci sługusy chaosu!- wycedził przez zaciśnięte zęby.

Kiedy już myślał, że oto stracili kolejnego towarzysza stało się coś nieoczekiwanego. Czar szamana sprowadził trzy demony. Ulli nie znał się ni w ząb na czarnoksięstwie i wziął to za sprawczą moc swojego boga, jakby nie było to karkołomne, bo co Ulryk miał do demonów? Był jednym z pierwszych, który wyskoczył z klatki. Rzucił się ku truchłu zabitego zwierzoczłeka i zabrał jego włócznię.

Widząc, że Franz ucieka nie bacząc na to, że Nathaniel pozostaje w niebezpieczeństwie, skrzywił się tylko. ~"Czegóż się można spodziewać po człeku z gminu" ~.

- Dołączę do ciebie Franz jak tylko pomogę Nathanielowi.

- A wy głupcy na co czekacie?!- krzyknął do skulonych w klatce więźniów- Nie będę was ciągnął na siłę jeśli jesteście zbyt tchórzliwi lub głupi, by wykorzystać szansę jaką dał wam Ulryk. Mój bóg pomaga tylko tym, którzy na to zasługują!

Rzucił się w kierunku kotłowaniny przy ołtarzu. Uderzył drzewcem włóczni stojącego na drodze zwierzoczłeka pchając go pod topór demona. Następnie chwycił za ramię znajdującego się na czworakach Nathaniela i mocno pociągnął zmuszając do wstania i ucieczki.

-Dalej elfie, udowodnij, że nie ryzykowałem na darmo.
 

Ostatnio edytowane przez Ulli : 14-09-2015 o 22:47.
Ulli jest offline