Elo-melo trzy, dwa, zero! Niezmiernie się cieszę na wspólną grę! Ostatnią rozgrywkę w Neuro miałam jakieś dziesięć lat temu, także można ująć, że jestem zieloniutka w te klocki, niemniej… UDAŁO SIĘ!
„Dla waszej wiadomości… Tina. Nazwisko w tych czasach nie jest potrzebne ale proszę, skoro się upierasz, Winchester. Wiek? A w ryj dawno nie zarobiłeś? No właśnie widzę, że się nadstawiasz…”
Średniego wzrostu i drobnej budowy kobieta, o ciemnobrązowych, potarganych przez wiatr, włosach do ramion. Ubrana jest w niewiadomego koloru bojówki, których kieszenie wyładowane ma czymś nieokreślonym oraz krótką bronią (a przynajmniej tak ci się wydaje), top w moro oraz zieloną jeansową kamizelkę z dwiema, wypchanymi po brzegi, kieszonkami na piersiach. Na nogach nosi, porządne choć znoszone, brązowe oficerki z czerwonymi sznurowadłami. Na głowie ma pseudo wojskową czapkę z daszkiem a na nosie męskie, lustrzane okulary przeciwsłoneczne.
Swój „dobytek” spakowany ma w płócienny plecak, typu kostka, po rozmiarach wypchania można sądzić, że w plecaku może nieść trupa jak i cały samochód.
Porusza się twardo i energicznie z dużą dozą pewności siebie. Nie wydaje się być z tych delikatniejszych. Jej sępi wyraz twarzy, nie zachęca do rozmowy. Jej gorgonowatość nie znika nawet wtedy, gdy jest w towarzystwie swojego klona, czyli siostry bliźniaczki, którą zawsze traktuje bardzo delikatnie i czule, co mocno koliduje z jej postawą zołzowatego babochłopa.